"Trybuna" twierdzi, że szpitalom opłaca się przyjmować ciężko chorych pacjentów tylko wtedy, gdy wiadomo, że zaraz po operacji umrą. Jeśli nie zejdą z tego świata od razu, NFZ będzie robił problemy z finansowaniem ich reanimacji. Fundusz zapłaci za włączenie respiratorów na OIOM-ie dopiero trzeciego dnia od zabiegu. Dwa pierwsze - najbardziej kosztowne - wliczone są w koszty operacji.

Reklama

Nie opłaca się więc przyjmować pacjentów ze wskazaniami do skomplikowanych zabiegów i z dobrymi rokowaniami. Tacy bowiem wprawdzie przeżyją operację, ale na wszelki wypadek trzeba dla nich mieć wolne miejsce na oddziale intensywnej terapii.

Lekarze mówią "Trybunie", że to, co zrobił NFZ, jest po prostu barbarzyństwem. Wychodzi bowiem na to, że teraz najlepiej zoperować pacjenta, a potem pozwolić mu umrzeć. Ostrzegają również, że nowy sposób finansowania operacji spowoduje, iż szpitale zaczną unikać skomplikowanych przypadków, jeśli tylko będzie to możliwe.

"Poprzyj rząd czynem, umrzyj przed terminem" - ta fraszka jest dziś wyjątkowo aktualna, komentuje "Trybuna".