Nawet ci z dziennikarzy "Wiadomości", którzy krytykują Hannę Lis za specjalne traktowanie jej przez władze na Woronicza, rozumieją jej decyzję. "My wszyscy kolejny raz jesteśmy pionkami w grze. Przestawiają nas po planszy. A my nie będziemy opowiadać się po żadnej stronie" - mówi dziennikarz "Wiadomości".

Reklama

Hanna Lis, po tym jak została zawieszona przez szefa redakcji, zniknęła z grudniowego grafiku prowadzenia programu. Ponieważ nie poinformowano jej o tym oficjalnie, postanowiła dzisiaj pojawić się w pracy. Ostatecznie zmieniła jednak zdanie.

"Uważam, że ta sytuacja jest na tyle kompromitująca i zawstydzająca dla TVP, że ja swoich kamieni do plecaka kolegów z redakcji <Wiadomości> nie będę dokładała" - mówi DZIENNIKOWI Hanna Lis. W nowym grafiku jako prowadząca wpisana została Małgorzata Wyszyńska i to ona przygotuje dzisiejszy program.

"Muszę to przyjąć, mam w kontrakcie wpisaną gotowość do pracy i trudno inaczej postąpić, bo złamałabym kontrakt" - tłumaczy nam Wyszyńska.Ta sytuacja nie potrwa długo. Dyrekcja Agencji Informacyjnej TVP chce, by Hanna Lis wróciła po Nowym Roku do pracy.

Reklama

Jednym z głównych powodów jest to, że dziennikarka może zażądać dużego odszkodowania za złamanie kontraktu. Przewiduje on, że będzie prowadziła określoną ilość wydań "Wiadomości" w miesiącu. Dyrekcja AI już otrzymała zgodę prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego. Z kolei członek konkurencyjnych władz Tomasz Rudomino mówi, że dyrekcja AI o losie Hanny Lis powinna zdecydować samodzielnie.

Ta sprawa to kolejny przykład pata na Woronicza. Oba zarządy, stary i nowy, zarzucają sobie nawzajem bezprawne działania i czekają na decyzję Sądu Rejestrowego. Ten orzeknie, czy wpisać do rejestru nowe władze spółki, czy zostawić stare.

Zarząd z Andrzejem Urbańskim liczy, że sprawa jest skomplikowana i sąd będzie długo ją rozpatrywał. Mają nadzieję, że to skłoni p.o. prezesa Piotra Farfała i Rudomino do ustępstw. Sławomir Siwek sugeruje, że tak się już dzieje. "Był sygnał od Rudomino, by się układać, ale nas nie interesuje rozmowa o tym, jak przeżyć jeszcze dwa tygodnie. Chcemy mówić o przyszłości mediów publicznych" - mówi wiceprezes TVP.

Rudomino zaprzecza jednak, by kontaktował sie z drugą stroną. "Mogę tylko ciężko westchnąć, pan Siwek ma wybujałą wyobraźnię - mówi.