Chodzi o wydarzenia z listopada. Gdy na konferencji klimatycznej w Poznaniu spotkali się politycy z całego świata, na skraju pobliskiej kopalni Jóźwin IIB, ekolodzy Greenpeace'u zorganizowali miasteczko namiotowe o nazwie „Ziemia na krawędzi”, z którego prowadzili akcje protestacyjne.

Reklama

W ramach jednej z nich ekolodzy z 10 krajów spuścili się na linach na dno wielkiego krateru kopalni odkrywkowej. Zagrodzili drogę koparce i próbowali usypać z wapna wielki napis "STOP”, ale przeszkodzili im w tym ochroniarze i pracownicy kopalni.

Po akcji ekologów przesłuchano, ale prokuratura rejonowa w Koninie umorzyła sprawę, ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Kopalnia upiera się jednak, że akcja Greenpeace'u doprowadziła do „powstania zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego”, a wstrzymanie wydobycia oznacza straty w wysokości 250 tys. zł. Dlatego kopalnia zaskarżyła właśnie do sądu decyzję prokuratury umarzającą postępowanie.

„Akcja Greenpeace doprowadziła do zatrzymania na 2,5 godziny wydobycia węgla i zbierania nadkładu. Kopalnia zamierza też wystąpić na drogę postępowania cywilnego (...) o odszkodowanie spowodowane w szczególności zatrzymaniem wydobycia węgla" - mówi dla PAP rzecznik KWB Konin Andrzej Dusza.

Reklama