Takie raporty powstają długo, bo wymagają dokładnej i żmudnej pracy. Jednak w Polsce te procedury przedłużają się jeszcze z innego powodu. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych nie ma pieniędzy na powiększenie kadry.

Reklama

"Jesteśmy przeciążeni pracą" - powiedział Radiu RMF FM szef komisji Edmund Klich. "Mamy tylko jednego specjalistę od śmigłowców. Jeżeli będzie następny wypadek śmigłowcowy, to człowiek, który kieruje tym zespołem badawczym, będzie musiał wyjechać do tego kolejnego wypadku" - zaznaczył.

Obecnie 14 specjalistów PKBWL rocznie bada około 90 wypadków lotniczych, dodatkowo nadzoruje wyjaśnianie 500 innych zdarzeń, a kolejne 500 kieruje do wyjaśnienia przez inne instytucje. Cały czas poszukiwany jest ekspert lotnictwa transportowego, czyli dużych samolotów pasażerskich.

"Nikt do nas nie przyjdzie, bo tutaj dochody są trzykrotnie mniejsze niż w EuroLocie czy Locie" - przyznał Klich. Co więcej, resort infrastruktury wydzielił sztywny budżet na komisję - zatrudnienie kolejnej osoby oznacza obniżenie pensji pozostałych.

Reklama