Toksyna, którą pokochał świat

Cher, Demi Moore, Teri Hatcher, Sylvester Stallone - całe Hollywood go kocha. I nie chodzi o Brada Pitta, tylko jad kiełbasiany, truciznę, która potrafi zabić. Mowa o bakterii Clostridium botulinum, dla której ulubionym środowiskiem życia są najczęściej produkty mięsne drugiej świeżości. Znanych jest siedem typów jadu kiełbasianego oznaczanych literami: A, B, C, D, E, F i G. Za klasyczne zatrucie (z porażeniem nerwów) odpowiadają tylko trzy. To typ A jest tym, który trafił w czoło i policzki Nicole Kidman oraz zastępów nadwiślańskich gwiazd. Botoks to nie tylko najlepszy przyjaciel hollywoodzkiej śmietanki, ale i bohater popkultury. Wszyscy pamiętamy klip Madonny do piosenki "Hollywood", w którym gwiazda na oczach widzów poddaje się zabiegowi wstrzyknięcia botuliny. Powstał nawet serial "Bez skazy" o klinice plastycznej. Co roku 20 milionów ludzi na świecie decyduje się na wstrzyknięcie trucizny w celu wyeliminowania zmarszczek.

Reklama

Zbawienny paraliż mięśni

Botoks działa na połączenie pomiędzy nerwem a mięśniem, paraliżując je czasowo. Po spożyciu zakażonej żywności (np. niewłaściwie przechowywanego mięsa) paraliżował mięśnie oddechowe i człowiek umierał przez uduszenie. Ale odkryto, że jeśli botoks wstrzyknie się pod skórę, działa on miejscowo, nie wchłania się i idealnie nadaje się np. do wygładzania czoła (to wg statystyk najczęściej przeprowadzany zabieg).

Reklama

Namiętne usta i podniesione powieki

Jednorazowy zabieg na 1/3 górnej części twarzy (czoło, brwi, okolice oczu) to koszt rzędu 800 - 1200 zł. Dolna część jest nieco droższa, często kurację łączy się tutaj z wypełnianiem bruzd. Taki zabieg może kosztować od 1 do 4 tysięcy zł. W materii szaleństw botoksowych jest również wiele lekarskich trików. Specyfik np. można wstrzyknąć tak, że brwi podniosą się do góry lub opadną, podnieść można powieki, znacznie zmienić rysy twarzy. Wstrzyknięcie substancji w okolicach skrzydełek nosa wywołuje efekt powiększenia ust poprzez lekkie wywinięcie górnej wargi. Botulina to też szansa na zlikwidowanie tzw. gummy smile, czyli uśmiechu ukazującego w całej okazałości dziąsła.

Zastrzyk w przerwie między kawą a ciastkiem

Reklama

Kilka lat temu zza oceanu przyszła moda na tzw. botox party, czyli spotkanie towarzyskie połączone z wizytą lekarza, który w przerwach między kawą i ciastkiem robi zastrzyki. - To dziś przeszłość, zabieg wykonany w przerwie na lunch, pomiędzy lampką szampana a kanapeczką może się wiązać z szeregiem powikłań, z takich spotkań pacjentki wychodziły np. z lekiem wstrzykniętym w połowę twarzy, chyba nie muszę tłumaczyć, jak wyglądały efekty takich spontanicznych "imprez" - mówi dr Buchowicz.

A jak uczcić narodziny dziecka? Znana z "Krzyku 2" amerykańska aktorka Tori Spelling ze swoim mężem zafundowała sobie wspólny seans u lekarza medycyny estetycznej. Podobnie wolny czas spędzają państwo Victoria i David Beckham. Czy nowa moda zawita też nad Wisłę?

Botoks pomaga także pisarzom

Przy użyciu botoksu można nie tylko zapewnić sobie gładką buźkę. - Bolesne skurcze w drogach moczowych łatwo wyeliminować przy zastosowaniu botoksowych iniekcji. Podobnie z tzw. skurczem pisarskim, chodzi o napięcie mięśni utrudniające utrzymanie długopisu i pisanie. Dolegliwości te da się skutecznie łagodzić przez zastrzyki z botuliny - mówi chirurg plastyczny dr Andrzej Sankowski. Środek przynosi ulgę w całkiem powszechnych schorzeniach oraz pozwala uniknąć ingerencji chirurgicznej. - Porażenie nerwu twarzowego (np. jedna strona twarzy jest spastyczna, mocno napięta, a druga luźna) to również częste wskazanie do zastosowania botoksowych zastrzyków, podobnie jak występujące często u młodych ludzi tzw. przerost żwacza (mięsień żuchwy) - wstrzyknięcie botoksu sprawi, że część mięśnia się "obluzuje" i twarz uzyska lepsze proporcje. W przeciwnym razie wiązałoby się to z dużą ingerencją chirurgiczną nastawioną na usunięcie przerośniętej części mięśnia - tłumaczy chirurg plastyczny dr Andrzej Sankowski.

Temat tabu

Najczęściej zabiegom poddają się kobiety w wieku 35 - 50 lat - to ok. 70 proc. wszystkich pacjentów. Jednak na zastrzyk decydują się już 18-latki. Coraz większą popularność zabieg zyskuje sobie wśród panów. We Włoszech poddaje się im aż 1/3 mężczyzn. W Polsce takich danych jeszcze nie ma. - U nas przełamuje się właśnie pewien stereotyp, przestaje to być temat tabu, pewne środowiska nigdy się do tego nie przyznają, ale wśród osób spoza medialnego światka coraz częściej się o tym mówi - uważa dr Ignaciuk. I rzeczywiście, informacje o tym, że np. Anna Popek, Tomasz Jacykow czy Ewa Kuklińska przyznają się oficjalnie do stosowania zastrzyków z botoksu, aby cofnąć biologiczny zegar o parę lat, już nikogo nie szokują.

Zaczęło sie od okulistyki

Botoks odkryto na początku XIX wieku (na tym polu wykazał się niemiecki lekarz Justyn Kerner) i początkowo stosowano głównie w leczeniu... nadpotliwości. Jednak karierę w medycynie estetycznej botulina zaczęła robić po zdobyciu mocnej pozycji w okulistyce, gdzie wykorzystywano ją w leczeniu skurczów mięśni twarzy w okolicy oczu.

Jad kiełbasiany wyleczy z depresji

Do dziś, mimo zawrotnej kariery w medycynie estetycznej (firmy produkujące lek to jedne z najbogatszych na świecie), jednym z najciekawszych zastosowań botoksu jest leczenie depresji. Odkryto, że istnieje związek między ośrodkiem depresji w korze mózgowej a funkcjonowaniem mięśnia odpowiedzialnego za marszczenie brwi. A więc zablokowanie działania tego mięśnia daje automatycznie sygnał do mózgu, że mamy się lepiej. Badania potwierdzają, że po dwóch miesiącach botoksowej kuracji 9 z 10 pacjentów czuło się lepiej.

Pilnuj daty ważności

Botoks wygląda jak kokaina! To biały proszek w fiolkach, który przed wstrzyknięciem rozrabia się z roztworem soli fizjologicznej. A co wspólnego ma z solarium? Stare lampy opalają słabiej. Podobnie z botoksem - jedna fiolka to za dużo na zastosowanie u jednego pacjenta (wystarcza dla 2 - 3 osób). Może się więc zdarzyć, że w zastrzyku znajdzie się zawiesina, którą przygotowano kilka dni wcześniej. Jej działanie nie będzie tak silne jak tej z pierwszej iniekcji.

Nie każdy to potrafi

Skoro jednak użycie zastrzyków z botoksu to taka pestka, skąd tyle błędów w sztuce, których rezultatem są wręcz pozbawione mimiki twarzy nawet takich gwiazd jak np. Nicole Kidman? - Na tę substancję jest ogromne zapotrzebowanie, bo to praktycznie jedyna metoda pozwalająca na wygładzenie czoła bez żadnego śladu. Cała tajemnica polega jednak na wprowadzeniu odpowiedniej ilości specyfiku w odpowiednie miejsce. Dlatego botoks powinien wstrzykiwać koniecznie ktoś, kto dokładnie wie, jak to się robi, lekarz specjalista, a nie np. przypadkowa kosmetyczka - podkreśla dr Sankowski.

Rzeczywiście bezpieczny?

Przeciwwskazania zastosowania botoksu dotyczą przede wszystkim kobiet w ciąży i w okresie karmienia. Specyfik zaczyna działać już po 2 - 3 dniach od wstrzyknięcia, jednak pełen efekt zaczyna być widoczny po około tygodniu. Ból w czasie zabiegu wstrzykiwania jest niewielki, porównywany do ukąszenia komara. Pomimo entuzjastycznych zapewnień lekarzy, wyniki badań na szczurach opublikowanych pod koniec 2008 roku z magazynie "Journal of Neuroscience" wprowadziły spory zamęt w kwestii bezpieczeństwa stosowania botoksu. Wynika z nich bowiem, że specyfik może przemieszczać się wzdłuż komórek nerwowych. Do tej pory sądzono, że substancja rozkłada się w miejscu wprowadzenia jej do organizmu.