Biskup Edward Dajczak jest stałym gościem na "Przystanku Woodstock", bo od 10 lat organizuje towarzyszący festiwalowi "Przystanek Jezus". Teraz zabrał głos w kontrowersyjnej sprawie koncertu Madonny w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. "Nie ma sensu robić z tego koncertu wojny domowej, bo tylko się go bardziej promuje - stwierdził w rozmowie z KAI bp Dajczak.

Reklama

Przeciwko zaplanowanemu na 15. sierpnia koncertowi sprzeciwiają się stowarzyszenia katolickie, które zapowiadają protesty w trakcie samej imprezy.

Wypowiedź biskupa nie oznacza, że popiera on organizację imprezy akurat w tym dniu. "Są wartości święte, które jak się podepcze, to nie ma już nic" - twierdzi duchowny i dodaje, że w dyskusji o występie Madonny zauważyć można "popadanie w skrajność", gdyż "jedni mówią, że świętowanie w Polsce jest zbyt poważne, a drudzy twierdzą, że jak to stracimy, to co zostanie?".

Biskup Dajczak przyznaje też, że odmówiłyby , gdyby to jego poproszono o odprawienia w sobotę mszy świętej w pobliżu miejsca koncertu. Tak jak konsekwentnie odmawia Jurkowi Owsiakowi odprawienia mszy na głównej scenie "Przystanku Woodstock". „Z Mszy świętej nie robi się karty przetargowej i nie odprawia się tam, gdzie ludzie nie chcą” - uzasadnia biskup.

Reklama