Władimir Putin w liście do Polaków – który opublikowała dziś "Gazeta Wyborcza" - wzywał, by cmentarze w Katyniu i Miednoje, tak jak i tragedia czerwonoarmistów wziętych do polskiej niewoli w 1920 roku, stały się symbolem "wspólnego żalu i wzajemnego przebaczenia". Tymczasem Janusz Kurtyka w specjalnym oświadczeniu przypomina, że o ile sowieccy jeńcy ginęli przede wszystkim od tyfusu, to polscy żołnierze zginęli w "na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego" i to w "drobiazgowo zaplanowanej zbrodni". Zrównywanie losu polskich i sowieckich żołnierzy, Kurtyka uznał za "niedopuszczalne".

>>>PiS o liście Putina: Zabrakło przepraszam

Podobne działania uznał za "bezprecedensową próbę podważenia wyników badań naukowych, opartych o rzetelną podstawę źródłową".

"Szczególny niepokój wzbudza fakt, iż w kampanii tej biorą udział przedstawiciele instytucji państwowych, na czele ze Służbą Wywiadu Zagranicznego Rosji i członkami prezydenckiej Komisji dla Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii na Szkodę Interesów Rosji. Forsowanie twierdzeń ewidentnie nieprawdziwych i kłamliwych w imię bieżących interesów politycznych nie służy prawdzie historycznej i dialogowi, nie służy ani Rosji, ani Polsce - krajom i narodom których relacje historyczne są szczególnie nasycone emocjami" - czytamy w internetowym wydaniu "Rzeczpospolitej", która jako pierwsza dotarła do oświadczenia Kurtyki.

"Podobny charakter noszą próby świadomej dezinformacji związanej z podpisaną 26 I 1934 r. między Polską a Niemcami Deklaracją o niestosowaniu przemocy. Deklaracja ta była dyplomatycznym uzupełnieniem zawartego dwa lata wcześniej polsko-sowieckiego Układu o nieagresji, w 1934 r. przedłużonego do 1945 r. Obydwa dokumenty były wyrazem podstawowej zasady polskiej polityki zagranicznej w owym czasie, opierającej się na zasadzie zachowania równego dystansu do Niemiec i Związku Sowieckiego, w tym nie uczestniczenia w sojuszach skierowanych przeciwko drugiemu z sąsiadów" - napisał Kurtyka.







Reklama