CBOS zapytało obecnych i przyszłych rodziców, jakie cechy powinno mieć ich dziecko, kiedy osiągnie dojrzałość. Okazało się, że przyszli dorośli mogą być pełni kontrastów.Najważniejsze jest, aby postępowali moralnie. Taką odpowiedź wybrało 64 proc. pytanych.
”To jest myślenie typowo życzeniowe. Rodzice tak naprawdę rzadko rozmawiają ze swoimi dziećmi o moralności. Takimi deklaracjami próbują tylko uspokoić swoje sumienia” - mówi prof. Jacek Hołówka, etyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Reklama

Rzeczywiście, analizując najbardziej pożądane cechy swej latorośli, rodzice okazali się znacznie bardziej pragmatyczni. Zdecydowali, że ich syn czy córka powinni przede wszystkim nie ulegać innym, walczyć o własne interesy, być przedsiębiorczy i ambitni. ”Można stwierdzić, że Polacy wiedzą już, czego potrzeba do osiągnięcia sukcesu w gospodarce kapitalistycznej, i takie cechy chcieliby wpoić dzieciom” - ocenia Magdalena Smak-Wójcicka, socjolog z CBOS.

Obecni dorośli nie podchodzą jednak do kapitalizmu zupełnie bezkrytycznie. Gdy poproszono ich o zaznaczenie przymiotów, na których najmniej im zależy, okazało się, że ich dziecko wcale nie ma odnosić sukcesów zawodowych kosztem życia osobistego czy też na siłę dostosowywać się do innych. ”Być może rodzice uznali po prostu, że nie chcą, aby dziecko powieliło ich los. Dlatego marzy się im, aby potrafiło zrównoważyć sprawy rodzinne i zawodowe” - mówi psycholog Anna Dzierżawska-Popiołek.

I może być w tym dużo racji, bo rzeczywiście wielu Polaków ma świadomość, że zaniedbuje rodzinę. ”Pracuję często ponad 10 godzin na dobę, moja córka więcej czasu spędza w szkole i z opiekunką. Gdy wracam do domu, kładę ją już tylko spać i czytam bajkę. W weekend staram się nadrobić zaległości, ale wiem, że zaniedbuję rodzinę” - opisuje 38-letnia Dorota, menedżer w warszawskiej korporacji. I nie jest w tym poczuciu odosobniona. 72 proc. Polaków przyznaje bowiem, że największym problemem dzisiejszych rodziców jest właśnie brak czasu dla dzieci. ”Przyczyną takiego stanu rzeczy mogą być zmieniające się wzory stylów życia i wydłużający się czas pracy. Rodzice częściej muszą zostawać teraz po godzinach i mają mniej unormowany grafik” - wyjaśnia Smak-Wójcicka.

Reklama

Zbyt małą ilość czasu spędzanego z dziećmi Polacy rekompensują, kupując im prezenty, dając więcej swobody, a także wyjątkowo im pobłażając. – Bardzo często wyrzuty sumienia i brak emocjonalnej uwagi kompensujemy, dając dzieciom więcej dóbr materialnych i przywilejów. Dodatkowo zapracowani i zmęczeni rodzice mają najzwyczajniej na świecie mniej siły na bycie konsekwentnymi w swoim postępowaniu z dziećmi – wyjaśnia Dzierżawska-Popiołek.

Dlatego nie ma się co dziwić, że dwie trzecie ankietowanych uważa, iż młode pokolenie jest nadmiernie rozpieszczane. ”Wiem, że kupując kolejną zabawkę mojemu dziecku, próbuję zagłuszyć poczucie winy, że jestem w jego życiu tylko gościem, ale z drugiej strony co w tym złego, skoro mogę mu sprawić tyle radości?” - pyta 42-letni Tomasz, ojciec 5-letniego Kacpra.

Z badań wynika też, że w ciągu ostatnich 20 lat zmienił się także sam model wychowania. Wprawdzie nadal najważniejsze jest nauczenie dziecka szacunku dla innych, pracowitości i odpowiedzialności, ale aż dwukrotnie mniej Polaków uważa, że trzeba położyć nacisk na wychowanie religijne.

Zasadniczo spadło również znaczenie oszczędności i posłuszeństwa. Dobry rodzic powinien natomiast intensywniej zaszczepić swojemu dziecku takie cechy jak bezinteresowność czy też rozwijać jego wyobraźnię. Co ciekawe, dorosły powinien także w ramach wychowywania bić dziecko. Nadal aż 44 proc. Polaków uważa, że kary fizyczne są stosowane zbyt rzadko.