Fanchini od ponad dwóch lat siedzi w amerykańskim areszcie. Od tego też czasu o przesłuchanie go starają się polscy prokuratorzy - podaje serwis tvp.info. "Poprosiliśmy o pomoc prawną przy przesłuchaniu Fanchiniego już po tym jak został zatrzymany przez Amerykanów. Usłyszeliśmy: nie. Bez żadnych wyjaśnień. Przez dwa lata Amerykanie nie zmienili decyzji. Jak widać pomagają tylko wtedy, gdy sami mają w tym interes" – mówi jeden z prokuratorów.

Reklama

Polscy śledczy chcieliby spytać Fanchiniego o spisek na życie gen. Marka Papały. To właśnie do Fanchiniego prowadzi wiele nitek śledztwa. Z pewnością może on wiele powiedzieć o działalności swojego wspólnika Jeremiasza Barańskiego ps. Baranina, uważanego za jednego ze zleceniodawców zamachu na Papałę. Fanchini zwany „polskim Alem Capone” ma także ogromną wiedzę o kontaktach polskich biznesmenów z mafią i służbami specjalnymi.

Przesłuchać Fanchiniego chcieli także funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Agentów interesują powiązania narkotykowych bossów zamieszanych w kilka śledztw prowadzonych w Polsce. Fanchini działał głównie z USA, ale poprzez swoje interesy miał ogromny wpływ na polski półświatek. To on wykładał razem z „Baraniną” pieniądze na fabryki ecstasy, w których powstały m.in. tabletki UFO (po ich zażyciu na świecie zmarło od kilkunastu do kilkudziesięciu osób). Za jego zgodą w Polsce zamordowano kilku czołowych gangsterów półświatka.

Przestępca - według szacunków amerykańskiej agencji DEA - zarobił na narkobiznesie co najmniej 300 mln dolarów. Gangster był ścigany przez prokuratury jedenastu krajów na całym świecie. W Rumunii i Bułgarii Fanchini zorganizował siatki przemytników papierosów i narkotyków. Na Ukrainie i w Rosji inwestował w nieruchomości, piorąc pieniądze wierchuszki lokalnego półświatka. Miał rozległe powiązania z mafią rosyjską, włoską i południowoamerykańskimi kartelami. "To bardzo poważny przeciwnik. Jego zatrzymanie uważamy za jeden z największych sukcesów ostatnich lat. Wciąż na całym świecie trwają śledztwa w sprawach, w których pojawia się jego nazwisko" - opowiada portalowi tvp.info, agent DEA, amerykańskiej agencji antynarkotykowej.

Reklama