Do tej pory inwestycja obejmująca budowę głównego boiska mistrzostw Euro 2012 we wszystkich dokumentach nazywana była "budową Narodowego Centrum Sportu - Stadion Narodowy". Projekt rozporządzenia zmienia jednak tę nazwę. Teraz będzie to tylko "budowa Stadionu Narodowego".

Reklama

Skąd ta zmiana? W uzasadnieniu czytamy: "Zmiana nazwy ww. przedsięwzięcia spowodowana jest brakiem możliwości realizacji NCS przed 2012 r. Znaczenie Stadionu Narodowego w Warszawie dla przeprowadzenia Euro spowodowało konieczność skupienia wszystkich sił i środków na przygotowaniu głównej areny turnieju".

>>>Kwiecień 2011 roku - wtedy otworzą stadion

Co to oznacza? Szef gabinetu ministra sportu Marcin Rosół tłumaczy nam, że resort będzie budował tylko i wyłącznie Stadion Narodowy, a inne obiekty zrealizują inwestorzy prywatni. "Żadne inne inwestycje finansowane z kieszeni podatnika nie powstaną w otoczeniu areny ani przed, ani po Euro. Ten teren prawdopodobnie zostanie wydzierżawiony, wpuścimy tam inwestora, który wybuduje np. hotel czy centrum handlowe. My będziemy czerpać z tego zyski i przeznaczymy je na inwestycje sportowe na terenie całego kraju" - wyjaśnia Rosół.

Reklama

Zdaniem opozycji rząd po raz kolejny po cichu wycofuje się z wcześniej przyjętych założeń. A według nich Narodowe Centrum Sportu miało być nowoczesnym przedsięwzięciem z basenem i halą widowiskową. Taki zakres przyjął jeszcze w 2006 roku rząd Jarosława Kaczyńskiego. I do tej pory oficjalnie ekipa Donalda Tuska się z tego nie wycofała.

"Euro 2012 miało być projektem cywilizacyjnym, szansą, którą wygraliśmy od losu na dogonienie Zachodu. Jednym z najnowocześniejszych centrów w Europie. Teraz możemy o tym zapomnieć" - mówi nam Adam Hofman, przedstawiciel PiS w sejmowej komisji sportu. Przypomina, że już wcześniej zrezygnowano z budowy nowych lotnisk, dworców czy hoteli. "Z ambitnych planów zostały tylko okruchy. Warszawa straciła swoją szansę" - podkreśla polityk PiS. A Tomasz Garbowski z SLD dodaje: "Wszystko, co planuje i zapowiada pan minister Mirosław Drzewiecki, to jedna wielka bajka. Z zamierzeń pozostanie tylko znacznie droższy, niż planowano, stadion".

Ministerstwo Sportu odpiera zarzuty. Jego przedstawiciele twierdzą, że obiekty, które miały powstać, powstaną, ale po mistrzostwach i w innym miejscu. "Ogromną halę widowiskowo-sportową na Służewcu będzie budować Totalizator Sportowy. Nie ma więc potrzeby budowania drugiej podobnej inwestycji obok stadionu. Także basen olimpijski powstanie. Budowę tego obiektu chcemy realizować wspólnie z wyższymi uczelniami warszawskimi" - podkreśla Rosół.

Reklama

>>>Zobacz, jak powstaje duma stolicy

Reprezentanci odpowiedzialnej za przygotowania do Euro spółki PL.2012 w nieoficjalnych rozmowach mówią, że to UEFA sugerowała, by wstrzymać się z inwestycjami wokół Stadionu Narodowego. "Przedstawiciele piłkarskiej federacji mówili nam, że źle by się stało, gdyby Stadion Narodowy w czasie rozgrywania mistrzostw był jakąś wyspą na wielkim placu budowy" - relacjonuje jeden z naszych rozmówców.

Opozycja nie daje jednak temu wiary. Zdaniem byłej minister sportu Elżbiety Jakubiak w całej sprawie chodzi tylko i wyłącznie o politykę. "Oni po to zmieniają te wszystkie rozporządzenia i ograniczają inwestycje, by tuż przed wyborami powiedzieć: proszę bardzo, rząd wywiązał się w 100 procentach z przygotowań do Euro" - podkreśla Jakubiak i dodaje: "Mistrzostwa się skończą, a nam zostaną tylko stadiony, których po tym ograniczeniu inwestycji pewnie nie będziemy w stanie utrzymać".