Ibrahim wychodził z komisariatu w Nagpadzie w centralnej części Bombaju, gdy rozległ się strzał. W tym samym momencie Khalid, przyjaciel i ochroniarz, pchnął go na ziemię, jednocześnie chwytając pistolet.

Od strony willi Memnani leciał grad kul. Śmiertelni wrogowie Ibrahima, kuzyni Amirzada i Alamzeb, nie byli przygotowani na opór, bo odwiedzający komisariat miał być nieuzbrojony. Tymczasem w ich stronę biegł wysportowany, mierzący 185 cm wzrostu były zapaśnik Khalid.

Reklama

Gdyby nie interwencja Khalida, gdyby kuzyni lepiej celowali, nie byłoby wartego 6,7 mld dol. imperium Ibrahima, jednego z największych bossów mafijnych na świecie. W 2011 r. był trzeci na światowej liście poszukiwanych z nagrodą 25 mln dol. za informacje prowadzące do jego schwytania.

Tylko Kolumbijczyk Escobar posiadał więcej niż Ibrahim i jego "firma" D-Company. Po ucieczce Ibrahima z Indii w 1986 r. organizacja wreszcie wypłynęła na szerokie wody. "Firma" zajmuje się obecnie międzynarodowym przemytem narkotyków, praniem brudnych pieniędzy i handlem bronią. Heroina i opium trafiają do Europy z Afganistanu, diamenty z Afryki - do szlifierni Gudźaratu w zachodnich Indiach i potem do Europy i USA, a fałszowana waluta z pakistańskich drukarni - do Azji Południowej. Ibrahim z sukcesem zdywersyfikował działalność i znalazł sprzymierzeńców w Zatoce Perskiej oraz w Pakistanie, gdzie według indyjskich mediów mieszka obecnie, chroniony przez pakistański wywiad.

Reklama

Pakistański dziennikarz Ghulam Hasnain twierdzi, że Ibrahim żyje w Karaczi (południowy Pakistan), w rozległej posiadłości z basenami i kortami tenisowymi. Nosi zegarek za pół miliona rupii (7 tys. dol.) i jeździ najnowszym modelem Mercedesa. Indyjskie media podają nawet adres: D-13, Block 4, Clifton, Karaczi.

Do początku lat 90. mafioso za bardzo się nie ukrywał, a w rejonie Zatoki Perskiej był nietykalny. W przerwie odbywającego się w Szardży (Zjednoczone Emiraty Arabskie) meczu krykieta między Indiami a Pakistanem zszedł do szatni reprezentacji Indii i za wygranie spotkania zaoferował każdemu zawodnikowi samochód.

Ibrahim inwestował również w produkcje filmowe Bollywoodu. W jednym z bardziej znanych filmów, "Chori Chori Chupke Chupke", grał Salman Khan - obecnie najbardziej kontrowersyjny i jednocześnie uwielbiany indyjski aktor.

Reklama

- O samym Dawoodzie powstało kilka filmów, które go gloryfikują – opowiadał portalowi The Quint Zaidi, który jest znanym dziennikarzem zajmującym się tamtejszą mafią. - Filmy pokazują go w korzystnym świetle, bo w rolach głównych wstępowały największe gwiazdy filmowe - podkreślał.

Życie Ibrahima nadaje się na scenariusz filmowy. Zaczynał skromnie - jego ojciec był konstablem w bombajskiej policji i ponoć z braku pieniędzy na czesne Ibrahim musiał zrezygnować ze szkoły. Mieszkali w Dongri, w południowej części miasta, i tam Ibrahim zawiązał pierwszy gang. Zajmował się kradzieżą i rabunkami, później - wymuszeniami.

W tym czasie półświatkiem bombajskim rządził Haji Mastan i tzw. mafia afgańska. Ibrahim pochodził jednak ze społeczności muzułmanów konkańskich, z zachodniej Maharasztry. Afgańczycy, nazywani też Pathanami, nie tolerowali konkurencji i zaatakowali członków grupy Ibrahima. Ten szczegółowo zaplanował zemstę: dowiedział się, że Pathanowie przewożą dużą ilość gotówki w taksówce i w brawurowym ataku przejął transport. Nazajutrz okazało się, że pieniądze należały do Metropolitan Banku, a rabunek był jednym z największym w dekadzie.

Za pomoc w ujęciu rabusiów wyznaczono pokaźne nagrody, a śledztwem miała zająć się specjalna jednostka policji. W jej skład wszedł ojciec Ibrahima. Jego syn w tym czasie nie był jeszcze na tyle mocny, żeby zadzierać z policją. Prędko przyznał się ojcu do rabunku, a ten najpierw sprał go pasem, a później zaprowadził na komisariat. Tam wytargowano porozumienie - Ibrahim miał pomóc policji w walce z grupą afgańską i Mastanem.

Pomoc Ibrahima oznaczała tak naprawdę wojnę między gangami. Podczas jednej z utarczek pojawiła się policja i aresztowała go wraz z bratem Sabirem. Udało im się jednak wynegocjować kaucję – warunkiem miał być zwyczajowy meldunek na komisariacie w Nagpadzie.

Tam właśnie na Ibrahima pułapkę zastawili Afgańczycy, Amirzada i Alamzeb. Bombajczycy na początku lat 80. jeszcze nie widzieli na ulicach takiej przemocy, jaka wkrótce miała nadejść. Nie było jeszcze publicznych egzekucji i bomb. Strzelanina w biały dzień w centrum miasta wyglądała jak scena z filmu akcji i świadkowie zatrzymywali się na ulicy, próbując wypatrzeć znanych aktorów i kamery.

Tego dnia Ibrahim przeżył zamach, tak samo jak kilka następnych. Stał się jednym z największych bossów mafijnych na świecie, a indyjski wywiad obarczył go winą za zamach bombowy w 1993 r. w Bombaju. Wciąż pozostaje nieuchwytny. - Oficerowie wywiadu wiedzą, gdzie mieszka, gdzie studiuje jego córka - tłumaczy Zaid. - Ale politykom niekoniecznie jest na rękę jego aresztowanie. Może mieć o nich dużo do powiedzenia.