Zaczątek polskiej armii we Francji i w Wielkiej Brytanii stanowiły okręty polskiej marynarki wojennej. 30 sierpnia 1939 r. najbardziej wartościowe polskie niszczyciele "Burza", "Błyskawica" i "Grom" otrzymały polecenia wykonania operacji "Peking" – przejścia przez Cieśniny Duńskie i dołączenia do marynarki brytyjskiej. Jednocześnie już latem 1939 r. zakładano utworzenie we Francji polskich oddziałów walczących u boku sojuszników. Wzorem dla nich miała być Błękitna Armia pod dowództwem Józefa Hallera, tworzona w 1918 r. głównie z szeregów polskich emigrantów po obu stronach Atlantyku oraz Polaków wziętych do niewoli, służących wcześniej w armiach państw centralnych.

Reklama

Już 9 i 21 września w Paryżu zawarto polsko-francuską umowę o zorganizowaniu przy polskiej ambasadzie w Paryżu biura rekrutacyjnego. Planowano powstanie co najmniej jednej dywizji piechoty pod dowództwem polskich oficerów przybyłych z kraju. Jej struktura miała być jednak wzorowana na dywizjach francuskich, tak aby zapewnić jej szerokie możliwości współdziałania. Umowy zakładały również udzielenie przez Francję pożyczek na utworzenie dywizji i jej wyposażenie. W drugiej połowie września do Francji zaczęli przybywać oficerowie wcześniej pracujący w polskich misjach wojskowych w innych krajach. W tym samym czasie do polskiej dyspozycji oddano obóz wojskowy Coëtquidan, który aż do czerwca 1940 r. miał się stać centrum szkolenia polskiej armii.

Pod koniec września do Francji zaczęły przybywać tysiące polskich żołnierzy i oficerów, którym najróżniejszymi szlakami udało się przedostać z Rumunii i Węgier. Wśród nich był nowy premier i naczelny wódz gen. Władysław Sikorski. W przemówieniu wygłoszonym w polskiej ambasadzie, jeszcze przed objęciem funkcji premiera, stwierdził, że naczelnym celem nowego rządu będzie zbudowanie polskiego wojska. W obliczu klęski żywiono nadzieję, że losy wojny rozstrzygną się bardzo szybko, już wiosną 1940 r., gdy z zachodu ruszy potężna ofensywa Francji i Wielkiej Brytanii.

W dniu Święta Niepodległości gen. Sikorski wydał rozkaz tworzenia 2. Dywizji Strzelców Pieszych. Miejscem jej formowania miał być obóz wojskowy w Parthenay w Akwitanii. Jej pierwszym dowódcą został płk Bronisław Prugar-Ketling. Był oficerem armii austriackiej, który z niewoli rosyjskiej przedostał się do Francji i służył w Błękitnej Armii. Cieszył się więc zaufaniem gen. Sikorskiego, który faworyzował oficerów niezwiązanych z obozem politycznym sanacji. Za Prugarem-Ketlingiem przemawiały także sukcesy odniesione we wrześniu 1939 r., m.in. rozbicie Pułku SS "Germania" przez dowodzoną przez niego 11. Karpacką Dywizję Piechoty.

Reklama

Dwa dni później gen. Sikorski wydał rozkaz sformowania 1. Dywizji Piechoty (przemianowanej 3 maja 1940 na 1. Dywizję Grenadierów) dowodzonej przez jednego z najzdolniejszych i najlepiej zaznajomionego z metodami użycia sił pancernych płk. Stanisława Maczka. Jednocześnie przyszły legendarny dowódca został nominowany generałem brygady. W styczniu 1940 r. dowodzenie nad dywizją przejął gen. Bolesław Duch, a Maczkowi powierzono odtworzenie 10. Brygady Kawalerii.

Dopiero w kwietniu rozpoczęto konstruowanie 4. Dywizji Piechoty. 15 maja, gdy na zachód parły niemieckie siły pancerne, wydano rozkaz zgrupowania 3. Dywizji Piechoty. W styczniu podjęto decyzję o zorganizowaniu Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich pod dowództwem gen. Zygmunta Bohusza-Szyszki. Jej celem miało być wsparcie dla walczącej z agresją sowiecką Finlandii. Już w grudniu 1939 r. francuskie dowództwo Armii Lewantu w Syrii zgodziło się na przygotowanie w ramach jej struktur polskiej brygady. 12 kwietnia gen. Sikorski wydał zaś rozkaz uruchomienia Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich pod dowództwem gen. Stanisława Kopańskiego. Jednostka ta miała wsławić się obroną Tobruku. W styczniu 1940 r. rozpoczęto formowanie pierwszych dwóch dywizjonów lotniczych.

Reklama

Podstawą tak ambitnych planów polskiego rządu była umowa zawarta 4 stycznia 1940 r. Premierzy Francji Édouard Daladier i Polski gen. Władysław Sikorski podpisali trzy oddzielne układy regulujące funkcjonowanie całości polskich sił we Francji, lotnictwa i organizacji sądownictwa wojskowego. Polskie dywizje miały podlegać dowództwu polskiemu pod względem organizacyjnym i regulaminowym. Jednak podczas działań wojennych musiały być zależne od dowództwa francuskiego. Polskie siły miały odzyskać niezależność dopiero po zwycięstwie. Manifestację odrębności stanowiły własne oznaczenia na mundurach, stopnie wojskowe oraz częściowo sądownictwo wojskowe.

W protokole dodatkowym określono rolę szefa Wojskowej Misji Francuskiej przy Naczelnym Wodzu. Wszystkie kwestie organizacji odbudowywanej armii musiały być opiniowane przez szefa misji. Tak ogólne sformułowanie stawiało rząd RP i armię w niekorzystnej pozycji wobec dowództwa francuskiego. Ustalono też, że francuscy oficerowie łącznikowi będą znajdować się przy wszystkich polskich oddziałach od poziomu batalionu po dywizję. Szef francuskiej misji gen. Victor Denain nieoficjalnie tylko zastrzegł, że francuscy oficerowie nie będą mogli ingerować w kompetencje polskich dowódców. Podobne uregulowania dotyczyły francuskich oficerów przy oddziałach Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego.

Podstawowym źródłem rekrutacji mieli być żołnierze doświadczeni w bojach września 1939 r.; w Rumunii internowanych było ok. 30 tys. żołnierzy, na Węgrzech – 40 tys., i ok. 5,5 tys. oficerów. Kilkanaście tysięcy przebywało na Litwie i Łotwie. Liczono, że uda się ewakuować głównie oficerów. Bardzo szybko udało się przekształcić spontaniczne ucieczki w zaplanowaną i dobrze zorganizowaną akcję przerzutu przez kilka granic. Do czerwca 1940 r. z Węgier i Rumunii wydostało się 43 tys. żołnierzy i oficerów. Znacznie mniej opuściło Litwę i Łotwę. Nie wszyscy znaleźli się w miejscach formowania polskich jednostek. Część skupiła się w ośrodku w Vichy, który był swoistą "rezerwą" dla budowanych jednostek. Już 22 listopada 1939 r. w Cerizay zorganizowano obóz dla oficerów, których gen. Sikorski uważał za przeciwników politycznych. Znalazło się w nim kilkudziesięciu, głównie generałów. Po klęsce Francji obóz ewakuowano na szkocką wyspę Bute, gdzie funkcjonował pod nazwą Stacja Zborna Oficerów Rothesay.

Kluczowy zapis umów z 4 stycznia 1940 r. dotyczył zastąpienia ochotniczej rekrutacji poborem Polaków zamieszkałych we Francji. Do czerwca 1940 r. pod broń powołano ok. 44 tys. żołnierzy. Była to blisko połowa z planowanej liczby. W sumie w czerwcu 1940 r. całość Wojska Polskiego we Francji liczyła ok. 80 tys. żołnierzy.

Formowanie polskich dywizji, samodzielnych brygad i lotnictwa opóźniało słabe przygotowanie Francji do wojny, głównie brak sprzętu. Jego symbolem było przydzielanie Polakom bardzo przestarzałych błękitnych mundurów lub szkolenie jednostek pancernych na czołgach FT-17, które dobrze radziły sobie na polach bitew I wojny światowej, ale nie miały najmniejszych szans nawet w starciu z najsłabszymi wozami niemieckimi. Przygotowania opóźniał też stosunek francuskiego dowództwa, które bardzo negatywnie postrzegało umiejętności polskich żołnierzy i oficerów, którzy ponieśli klęskę we wrześniu 1939 r. Opinie te miała zmienić dopiero czerwcowa klęska Francji. Francuzi zlekceważyli także przygotowane w polskim dowództwie "Wytyczne wyszkolenia dowódców" oparte na doświadczeniach wojny z Niemcami. Dominowały w nich metody walki z jednostkami pancernymi.

1. i 2. Dywizja miały osiągnąć pełną gotowość bojową w czerwcu lub lipcu 1940 r. Kolejne dwie dywizje oraz jednostka pancerna gen. Maczka dopiero w sierpniu. Dopiero atak Niemiec na Danię i Norwegię przyspieszył grupowanie tych jednostek. Po rozpoczęciu niemieckiej ofensywy 10 maja 1940 r. francuskie dowództwo zdecydowało o wysłaniu na front poszczególnych oddziałów tworzonych dywizji. W czasie starć największe sukcesy osiągnęła 10. Brygada Kawalerii Pancernej gen. Stanisława Maczka.

W czerwcu 1940 r. błędy francuskiego dowództwa opóźniły ewakuację polskich oddziałów do Wielkiej Brytanii. Sprowadzona z Norwegii Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich broniła tzw. reduty bretońskiej, kiedy kampania była już przegrana. Niemal całość oddziałów 2. Dywizji Strzelców Pieszych po walkach we wschodniej Francji przeszła granicę ze Szwajcarią i została tam internowana. Największe straty poniosła 1. Dywizja Grenadierów. Zginęło ok. 5200 jej żołnierzy. Wiele sukcesów odniosło polskie lotnictwo. Mimo niemieckiej przewagi technicznej ok. 130 pilotom udało się strącić 50 samolotów Luftwaffe. Zorganizowana ewakuacja rozpoczęła się dopiero 19 czerwca. Do Wielkiej Brytanii i Palestyny udało się ewakuować zaledwie 27 tys. żołnierzy i oficerów. W walkach zginęło lub zostało rannych ok. 6 tys. 16 tys. trafiło do niewoli. 13 tys. internowano w Szwajcarii.