W teorii symbolika jest prosta - biały dym oznacza, że papież został wybrany, czarny - że głosowania nie przyniosły rezultatu i muszą być kontynuowane. Jednak praktyka już wiele razy pokazała, że z rozpoznaniem koloru dymu może być problem.

Reklama

W 1958 roku, kiedy głową Kościoła katolickiego wybrano Jana XXIII, fałszywe alarmy kilkakrotnie dawały nadzieję, że nowy papież został wybrany. Tymczasem do wyboru kardynała Angelo Giuseppe Roncallego na papieża potrzebnych było aż jedenaście głosowań.

Dlaczego dym, który miał być czarny, zgromadzonym na Placu św. Piotra ludziom wydawał się biały? Powód był prosty. By dym zabarwił się na czarno, do kartek z nazwiskami kandydatów, pozostałymi po głosowaniu, dodawano wilgotną słomę. To właśnie ona miała zabarwiać dym na czarno. Często jednak zdarzało się, że słoma w ogóle się nie zapalała, a przez to nie spełniała swej roli.

15 października nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się dym, co do którego nikt nie miał wątpliwości, że jest czarny. Jednak po kilku minutach dym zaczął jaśnieć, wprawiając wiernych w konsternację. Wątpliwości wyjaśnił dopiero rzecznik Watykanu, upewniając wiernych, że dym jest czarny, a papieża wciąż nie wybrano. Stało się to dzień później - głową Kościoła katolickiego został Karol Wojtyła, który przybrał imię Jana Pawła II. / AP / Anonymous

Jako że problemy powtarzały się, w Watykanie postanowiono poszukać nieco pewniejszej metody "farbowania" dymu. W 2005 roku zaczęto używać nabojów wypełnionych chemikaliami. To właśnie nabój o nazwie "fumo bianco" 19 kwietnia zabarwił dym na biało po wyborze Josepha Ratzingera na papieża. Wtedy jednak również nie obyło się bez wątpliwości. Zgodnie z zarządzeniem Jana Pawła II, poza białym dymem wybór papieża miały ogłosić bijące dzwony. Ich dźwięk rozległ się jednak dopiero po kilku długich minutach, co spowodowało spore zamieszanie tak wśród wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra, jak i widzów wpatrujących się w dym na ekranach telewizorów.

Reklama

Czy w tym roku będzie podobnie? Przedstawiciele Watykanu zapewniają, że gdy papież zostanie wybrany, nie będzie co do tego wątpliwości. Nie chcą jednak zdradzić, jak dokładnie wygląda sprawa zabarwiania dymu wydobywającego się z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej. Zdaniem specjalistów, na których powołuje się "The New York Times", zarówno chemikalia farbujące dym na biało, jak i na czarno, opierają się na chloranie potasu. Jest to łatwopalny związek chemiczny, podczas spalania którego powstaje biały dym. W przypadku nabojów barwiących na czarno, prawdopodobnie dodawany jest po prostu czarny barwnik.

Czy tym razem obędzie się bez wątpliwości co do koloru dymu?