Reklama

Reklama

Reklama
Warszawa

Reklama

Reklama

Tak wygląda miasto duchów... Oradour-sur-Glane, którego mieszkańców wymordowali Niemcy

14 czerwca 2015, 13:15
Tragedia rozegrała się 10 czerwca 1944 roku. Oddziały SS w odwecie za zabicie przez francuski ruch oporu oficera SS weszły do miasteczka, wyganiając mieszkańców z domów i rozstrzeliwując wszystkich bez wyjątku - mężczyzn, kobiety i dzieci. Tych, którzy nie zginęli od razu, Niemcy zapędzili do kościoła. Budynek podpalili, wrzucali do środka granaty, strzelali do osób, które próbowały uciec. Tego dnia wymordowali 642 mieszkańców miasteczka. Przeżyła 47-letnia kobieta, której udało się wyskoczyć przez okienko w kościele i uciec, pięciu mężczyzn oraz jedno dziecko. Jak się potem okazało, Niemcy wymierzyli tę okrutną karę mieszkańcom nie tego miasta, które planowali spacyfikować. W rzeczywistości oficer SS został zabity w Oradour-sur-Vayres. Miasteczka nigdy nie odbudowano. Jego ruiny zamieniono po wojnie w ogromne muzeum. Wizyta w tym miejscu robi duże wrażenie. Na ulicach i podwórkach wciąż stoją auta zabitych mieszkańców, gdzieniegdzie pod ścianą domu widać oparty zardzewiały rower, można również zobaczyć część osobistych przedmiotów ofiar. Oradour-sur-Glane to jedna z czterech miejscowości, jakie w czasie wojny spotkał taki los. W podobny sposób, mordując mieszkańców w zemście, Niemcy potraktowali również Lidice w Czechach, Mazinote we Włoszech oraz wieś Sochy na Lubelszczyźnie. Tragedię tej ostatniej opisała Anna Janko w książce "Mała Zagłada" (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>)
Tragedia rozegrała się 10 czerwca 1944 roku. Oddziały SS w odwecie za zabicie przez francuski ruch oporu oficera SS weszły do miasteczka, wyganiając mieszkańców z domów i rozstrzeliwując wszystkich bez wyjątku - mężczyzn, kobiety i dzieci. Tych, którzy nie zginęli od razu, Niemcy zapędzili do kościoła. Budynek podpalili, wrzucali do środka granaty, strzelali do osób, które próbowały uciec. Tego dnia wymordowali 642 mieszkańców miasteczka. Przeżyła 47-letnia kobieta, której udało się wyskoczyć przez okienko w kościele i uciec, pięciu mężczyzn oraz jedno dziecko. Jak się potem okazało, Niemcy wymierzyli tę okrutną karę mieszkańcom nie tego miasta, które planowali spacyfikować. W rzeczywistości oficer SS został zabity w Oradour-sur-Vayres. Miasteczka nigdy nie odbudowano. Jego ruiny zamieniono po wojnie w ogromne muzeum. Wizyta w tym miejscu robi duże wrażenie. Na ulicach i podwórkach wciąż stoją auta zabitych mieszkańców, gdzieniegdzie pod ścianą domu widać oparty zardzewiały rower, można również zobaczyć część osobistych przedmiotów ofiar. Oradour-sur-Glane to jedna z czterech miejscowości, jakie w czasie wojny spotkał taki los. W podobny sposób, mordując mieszkańców w zemście, Niemcy potraktowali również Lidice w Czechach, Mazinote we Włoszech oraz wieś Sochy na Lubelszczyźnie. Tragedię tej ostatniej opisała Anna Janko w książce "Mała Zagłada" (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>) / Shutterstock
To miała być kara za zabicie niemieckiego oficera. Żołnierze SS wymordowali niemal wszystkich mieszkańców Oradour-sur-Glane. Przeżyło tylko kilka osób. Ruiny miasteczka pozostawiono ku przestrodze, by przypominały, do czego zdolne są narody opętane wojną.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama