Książka "Wybrałam życie. Aborcja to nie powód do dumy" pojawiła się w sprzedaży 23 maja nakładem Wydawnictwa Znak. Autorka zamieściła w niej 11 reportaży przedstawiających historie kobiet, które pomimo trudnych sytuacji postanowiły urodzić dziecko. Niektóre bohaterki książki były namawiane do tego, by poddały się zabiegowi aborcji, żadna z nich jednak tego nie zrobiła i jak twierdz Brygida Grysiak, żadna z kobiet nie żałuje swojej decyzji.

Reklama

W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl, dziennikarka wyjaśniła, że powodem dla którego napisała tę książkę była chęć oddania głosu kobietom, które nie zdecydowały się na aborcję i poznania motywacji, jakie nimi kierowały.

Dziennikarka stwierdziła także, że nie podoba jej się sposób, w jaki toczy się w Polsce debaty na temat aborcji i swoją książką chce pokazać, że teoretyczne dywagacje ekspertów nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością:

Uważam, że debata o obronie życia jest postawiona na głowie. Dyskutuje się według schematu: Kościół za, feministki przeciw, prawica za, lewica przeciw. Słyszę albo o powtórce z Holokaustu albo o tym, że kobiety nie usuwają ciąży, bo się boją księży. Historie moich bohaterek pokazują, że takie argumenty i podziały nie przystają do rzeczywistości - tłumaczy Brygida Grysiak w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl

Reklama

Dziennikarka wyznała ponadto, że każdy dziennikarz TVN24 jest zobowiązany do tego, by o swojej poza redakcyjnej działalności poinformować szefa stacji, Adama Pieczyńskiego. Grysiak twierdzi, że zanim zaczęła pisać, powiadomiła przełożonego o swoich planach oraz tematyce, jaką będzie poruszała.

Tak też zrobiłam, zabierając się do książki „Wybrałam życie”. A szef przyjął ten pomysł z życzliwością - wyznała dziennikarka portalowi wirtualnemedia.pl.