Być może tylko w ten sposób będą dostępne nawet mecze polskiej drużyny w eliminacjach do mistrzostw świata. Mimo to eksperci nie przewidują, aby ta usługa przybrała dużą popularność i aby przypadła do gustu widzom. Powód jest banalny: jest zbyt droga.
Ostatnie rozmowy jeszcze trwają, ale szanse na to, by Telewizja Polska kupiła prawa do pokazywania meczów piłki nożnej od firmy Sportfive, topnieją z dnia na dzień. Jeżeli strony się nie dogadają i do transakcji nie dojdzie, to mecze, z których pierwsze odbywają się już 7 i 11 września, będą pokazywane polskim kibicom za pośrednictwem PPV. A to dopiero początek ofensywy płatnej telewizji. 8 września odbędzie się walka Tomasza Adamka z Travisem Walkerem, tydzień później gala KSW20 z Mariuszem Pudzianowskim, a 10 listopada – walka Władimira Kliczki z Mariuszem Wachem. Wszystkie trzy wydarzenia będą dostępne w telewizji dopiero po uiszczeniu dodatkowej opłaty. Za dostęp do walki Adamka z Walkerem trzeba będzie zapłacić 40 zł, a przy wykupywaniu dostępu w samym dniu walki – aż 49 zł. Podobnie wyceniony jest dostęp do gali KSW20 i walki Kliczko – Wach (w zależności od operatora kosztować będzie od 30 do 40 zł).
Ale choć coraz więcej wydarzeń trafia do takiego rozpowszechniania i coraz więcej operatorów decyduje się na sprzedaż za pomocą PPV, to widzowie nie są zachwyceni ofertą. Przy tak znacznych wydarzeniach sportowych, jakimi była choćby ubiegłoroczna walka Adamek – Kliczko, można było liczyć na spore zainteresowanie PPV fanów sportowych, którzy byli gotowi zapłacić za możliwość obejrzenia walki. Ale nawet wtedy wykupionych abonamentów nie było wcale tak dużo – mówi Wojciech Kowalczyk w Atmedia. Według różnych szacunków dostęp do walki w ubiegłym roku wykupiło ok 150 – 200 tys. widzów. Jak na skalę zainteresowania tym wydarzeniem nie był to wcale taki ogromny sukces. A i tak raczej nie ma co liczyć na powtórzenie tego wyniku w tegorocznych audycjach – dodaje Kowalczyk i tłumaczy, że skromne zainteresowanie widzów PPV wynika głównie z ceny usługi. Gdyby to była opłata w wysokości kilku złotych, to usługa ta rzeczywiście mogłaby się znacznie spopularyzować. Obecne opłaty są jednak dla wielu osób zaporowe – kwituje ekspert.