Były szef telewizji publicznej chwali Juliusza Brauna, za to, że nie generuje wokół siebie konfliktów i wyprowadził TVP z zapaści, ale jego zdaniem obecny prezes jest zbyt defensywny. - Nie prowokuje dyskusji, nie walczy o spółkę - mówi Miazek.

Reklama

Walendziak radzi Braunowi: Trzeba położyć karty na stół >>>

Jego zdaniem najlepiej w ofercie TVP bronią się polskie seriale i oferta kanałów tematycznych, jak TVP Kultura czy TVP Historia. Ale w warstwie publicystyczno-informacyjnej - zdaniem Miazka - przekroczono wszelkie granice przyzwoitości.

- TVP stała się eksponentem świata przestępczego, pokazuje świat w krzywym zwierciadle patologii, bagatelizując wiadomości polityczne, gospodarcze czy kulturalne. Kierownik "Wiadomości" mówi publicznie, że to jego szkoła, że robi to świadomie. A to pogwałcenie wszelkich zasad. Mój syn dba o to, by na czas "Wiadomości" jego dzieci nie było w pokoju. Serwis w detalach informuje o przemocy w rodzinie i innych patologiach, łącznie z wkładaniem noworodka do lodówki i opisem miejsc intymnych pedofilskich grzechów. - zauważa Miazek.

Reklama

Były prezes wypowiada się krytycznie nie tylko o "Wiadomościach", kanale TVP Info, ale też o publicystce - podlegającej tabloidyzacji w równym stopniu co newsy. Jego zdaniem TVP nie stać na program Tomasza Lisa. - Nie rozumiem polityki powrotu pana Lisa. To zdolny dziennikarz, który wszystko zyskał dzięki TVP, a potem ją oszkalował i odszedł. Gdy komercyjnym stacjom się naprzykrzył to matka TVP przyjęła go z otwartymi ramionami. Nie zasłużył na taką nagrodę - mówi Miazek.

Były prezes negatywnie ocenia też proces restrukturyzacji spółki, który ma polegać na wyprowadzeniu części pracowników do zewnętrznej firmy. - Nie chodzi o to, by zaoszczędzić, ale przerzucić koszty do innej szuflady. To ucieczka od społecznej, demokratycznej, kontroli wynagrodzeń. Zamiast działu "wynagrodzenia", które są kontrolowalne, będzie dział "usługi obce" takiej kontroli pozbawiony - tłumaczy Miazek.

Jego zdaniem ten proces wcale nie przyniesie oszczędności. - Firma zewnętrzna ma swoich prezesów,swoje zyski i dywidendy. Wygrywa przetarg nie po to, by do tego interesu dołożyć, koszt zostanie przerzucony na nadawcę publicznego, ale w sposób ukryty – mówi były prezes TVP.

Reklama

Jego zdaniem zarząd telewizji generuje pewien rodzaj patologii, na poziomie państwowym, bo wielka firma państwowa daje innym, przykład, że można tak robić. -To jest więcej niż naganne, to karygodne - podsumowuje.

Miazek szefował nie tylko TVP. Był rzecznikiem rządu Waldemara Pawlaka, prezesem Polskiego Radia oraz członkiem KRRiT. W 2010 roku bezskutecznie próbował swoich sił w konkursie do rady nadzorczej spółki z siedzibą przy ul. Woronicza. W 2007 z list PSL bez powodzenia ubiegał się o mandat senatora. Kieruje Centralną Biblioteką Rolniczą.