Leonid Swiridow, pytany przez Konrada Piaseckiego o to, czy współpracuje z rosyjskimi służbami specjalnymi, odpowiedział: Nigdy nie współpracowałem z żadnymi służbami specjalnymi żadnego państwa. Przyznał jednak, że ofertę takiej pracy dostał, choć nie od służb rosyjskich. A tę, którą otrzymał, odrzucił.

Reklama

Swiridow jako dziennikarz agencji RIA Novosti organizuje m.in. wyjazdy dziennikarzy polskich do Rosji i rosyjskich do Polski, załatwia wizy i dokumenty m.in. dla gości Klubu Wałdajskiego, czyli corocznego spotkania ekspertów i polityków debatujących na temat polityki wewnętrznej i zewnętrznej Rosji, na którym regularnie pojawia się również Władimir Putin. Dziennikarz pytany o to, jakim polskim gościom pomagał w organizacji wyjazdu do Rosji na spotkanie klubu, wymienił Andrzeja Rozenka, Leszka Millera, Józefa Oleksego i Adama Michnika. Na pytanie, dlaczego zajmuje się działalnością lobbystyczną, Swiridow odpowiedział, że jest to praca dziennikarza.

Zaprzeczył też, by znał zatrzymane wcześniej dwie osoby, podejrzane o szpiegostwo: prawnika i oficera wojska. I stwierdził, że nie widzi żadnych powodów, by ABW miało jakiekolwiek zastrzeżenia do jego działalności. Niczym niepokojącym nie powinno być, jego zdaniem, również zdarzenie z 2006 roku, kiedy to akredytację cofnięto mu w Czechach, a miejscowa prasa pisała o jego rzekomych kontaktach z rosyjską FSB. - W 2006 roku była nieprzedłużona akredytacja a później o dziwo, za miesiąc przedłużona - wyjaśniał w Kontrwywiadzie RMF FM, ale po chwili stwierdził, że cała ta sprawa to pomyłka, bo on od 2003 roku mieszka w Polsce.

Swiridow na wiele pytań nie chciał odpowiedzieć w ogóle. W szczególności nie chciał komentować tego, co dzieje się na Ukrainie i aktualnej polityki rosyjskiej w regionie. Pytany, czy obserwując to, co dzieje się na wschód od Polski raczej łapie się za głowę, czy też przyklaskuje, odpowiedział: Nie zawsze łapię się za głowę i nie zawsze są owacje. Rosyjską aneksję Krymu skomentował jednym słowem: referendum, zaś strącenie malezyjskiego boeinga przez prorosyjskich separatystów: Nie znam faktów i uważam, że pan też nie zna wszystkich faktów.

Reklama

Leonid Swiridow jest trzecią osobą, której nazwisko pojawia się w kontekście ewentualnej działalności rosyjskich szpiegów w Polsce. Wcześniej zatrzymane zostały dwie osoby: oficer wojska i prawnik.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zatrzymany prawnik miał listę osób do werbunku? Na niej politycy, dziennikarze >>>

ZOBACZ TAKŻE: Co teraz zrobi Rosja? "Widocznie ryzyko retorsji było mniejsze niż ryzyko bezczynności" >>>