Czterech na pięciu polskich internautów ogląda wideo w sieci. Jak wynika z danych przygotowanych dla DGP przez Gemius/PBI, zdecydowanie większą popularnością cieszą się serwisy z krótkimi materiałami. W czerwcu gromadziły one niemal 20 mln osób, czyli 78 proc. wszystkich internautów. Ale rośnie też grono użytkowników serwisów VoD (wideo na życzenie) oferujących dłuższe, profesjonalne treści. Jeszcze w listopadzie 2010 r. tego rodzaju portale przyciągały zaledwie 1,3 mln internautów. W zeszłym miesiącu było ich już niemal 12,3 mln osób.
– Wideo w sieci jest jednym z najszybciej rosnących trendów. Związane jest to z rozwojem technologicznym – szybkością przesyłania danych i brakiem poważnych ograniczeń, jeśli chodzi o transfer danych. W tej chwili niemal w każdym miejscu w Polsce i na dowolnym urządzeniu jesteśmy w stanie obejrzeć materiały wideo – tłumaczy ekspert Gemiusa Radosław Gołąb. Z kolei z najnowszej edycji badania VideoTrack domu mediowego MEC wynika, że użytkownicy oglądają wideo w internecie, bo są przekonani, że w telewizji nie ma nic ciekawego albo mają ochotę na seans w innych porach niż te proponowane przez telewizje (ważne dla 38 proc. badanych). Ważnym powodem jest także możliwość zatrzymania programu w dowolnym momencie (35 proc.).
W porównaniu z badaniami sprzed kilku lat VoD zaczęło służyć internautom jako źródło oryginalnych treści, a nie tylko jako medium pozwalające nadrobić zaległości i obejrzeć przegapione programy. Nadal gros użytkowników przyciągają serwisy z pirackimi treściami, ale z roku na rok legalni gracze umacniają swoją pozycję. – Użytkownicy doceniają jakość materiałów wideo oraz bogate, nieustannie poszerzane biblioteki tytułów, które w większości są dostępne za darmo. Internauci nie mają już powodów, by odwiedzać strony z nielegalnymi treściami, bowiem te same materiały, tyle że w znacznie lepszej jakości, mogą znaleźć u legalnych wydawców – dodaje Gołąb.
Reklama
Porównując zasięgi oraz liczby odsłon największych telewizyjnych wydawców – Tvp.vod, Player.pl czy Ipla – wyraźnie widać poprawę wyników. Pomagają im promocja na głównych kanałach oraz produkcje przeznaczone wyłącznie do internetu. Co ciekawe, użytkownicy są gotowi płacić za online’ową ofertę coraz chętniej i coraz więcej. Już blisko połowa internautów twierdzi, że przeznacza na wideo w sieci więcej niż 10 zł miesięcznie, a ponad 16 proc. – powyżej 20 zł. Zmieniły się także preferowane modele płatności. W stosunku do ubiegłego roku stopniała przewaga wybierających jednorazową płatność za odcinek nad tymi, którzy postawiliby na miesięczny abonament.
Reklama

Prezes MEC Izabela Albrychiewicz zauważa, że wpływ na zmianę postaw wśród internautów miał debiut Netflixa. Co prawda amerykański gigant na polskim rynku nie może się pochwalić imponującymi wynikami, ale dopiero niedawno wprowadził u nas płatności w złotych i zaczął pracować nad polskim interfejsem i tłumaczeniami. Na razie nie zagraża jednak polskiej konkurencji. Z danych Gemius/PBI wynika, że w czerwcu miał on 111 tys. użytkowników. Minął efekt nowości, bo od stycznia, kiedy producent "House of Cards" wystartował w Polsce, jego e-widownia skurczyła się trzykrotnie. Nie wiadomo, ilu z tych użytkowników to osoby korzystające z promocyjnego, 30-dniowego darmowego dostępu, a ilu uiszcza abonament. Amerykanie nie ujawniają tych informacji. Netflixa odwiedzają głównie młodzi w wieku 15–24 lat (45,5 tys.) oraz 25–34 lat (36,6 tys.). Dominują studenci i uczniowie (34,5 tys.) oraz przedstawiciele wolnych zawodów i specjaliści (15 tys.).

Reklama