Czwórka kandydatów na stanowisko prezesa TVP w piątek przedstawiła swoje pomysły na zmiany w telewizji. Przed RMN występowali kolejno Jacek Kurski, Agnieszka Romaszewska-Guzy, Krzysztof Skowroński i Bogdan Czajkowski.

Reklama

Wystąpienie obecnego szefa telewizji podsumował Janusz Daszczyński, jego poprzednik. W liście do członków rady stwierdził, że Kurski posługiwał się "powtarzanymi już wcześniej półprawdami, kłamstwami i własnymi interpretacjami faktów". - A co gorsza notorycznie przypisywał sobie dorobek mojej pięciomiesięcznej pracy - pisze Janusz Daszczyński.

Były prezes zaprzeczył, jakoby zostawił spółkę w złej kondycji finansowej. Na koniec 2015 roku w telewizyjnej kasie było ponad 77 mln zł. - Nie jest prawdą, iż za mojej kadencji powstał jakikolwiek deficyt, tym bardziej deficyt na poziomie 140 - 250 mln zł - pisze Daszczyński. I wytyka Kurskiemu, że po 9 miesiącach swojego urzędowania zamknął wynik finansowy TVP kwotą 80 mln zł na minusie.

Reklama

Istotnie dziura istnieje, ale nie jest to „dziura Daszczyńskiego”, lecz „dziura Kurskiego”, która obecnie wynosi 157 mln zł (skonsumowane już 77 mln zł, jakie było w kasie na początku roku plus wydane i – według informacji Jacka Kurskiego - brakujące teraz 80 mln zł). Trzeba przyznać, że to sztuka przepuścić tyle pieniędzy w trzy kwartały - czytamy w liście.

Reklama

Daszczyński wylicza błędy popełnione przez obecnego prezesa. Strata spółki wynika jego zdaniem, m.in. z niefrasobliwej polityki kadrowej obecnego zarządu, który w ciągu 9 miesięcy zwiększył zatrudnienie o około 80 etatów oraz utraty ulubieńców widzów.

Mierne i nietrafione zdaniem byłego prezesa okazały się propozycje programowe TVP. Radykalnie przeformowano też programy informacyjne i publicystyczne, co skutkowało zmniejszeniem widowni.

Daszczyński ujawnia też, że koncepcja wycofania wszelkich zasobów programowych TVP, którą Kurski pochwalił się w czasie przesłuchania przed radą, i skupienia ich w jednej platformie będącej własnością Telewizji Polskiej powstała za kadencji jego zarządu - Zresztą - o ile wiem - już wcześniej toczyły się w tej sprawie rozmowy z partnerami rynkowymi i prowadzone były stosowne analizy - czytamy w liście.

Podobnie - jak twierdzi Daszczyński - sprawa ma się z planem reformy struktury telewizji.

- Trzyetapowy plan zmian organizacyjnych powstał już w październiku 2015 roku - mówi Daszczyński i przekonuje, że został jeszcze w ubiegłym roku przedstawiony zarówno radzie nadzorczej, jak i radzie programowej TVP. Ale proszę nie sądzić, że mam cokolwiek przeciwko wdrażanym zmianom organizacyjnym (rozdzielenie kreacji od produkcji, silne centrum programowe, odchudzenie dublujących się struktur głównych anten, powrót do redakcji tematycznych (centra kompetencji), etc.). Przeciwnie. Jednak człowiekowi honorowemu nie przystoi nie wspomnieć o autorze konceptu i dokumentach źródłowych. I choć to czystej wody plagiat, ja wolałbym słyszeć o kontynuacji - dodaje.

Daszczyński przypomina też, że to on zatrudnił Wojciecha Hoflika i powierzył mu szukanie autorskich produkcji TVP. W ten sposób powstał program Nabór Ocena i Selekcja. - Teraz ze zdumieniem słucham, że NOS (nabór, ocena selekcja) to autorski pomysł prezesa Kurskiego! Nieprawda. To przecież kontynuacja mojej pracy - zauważa Daszczyński.

Na koniec pisze o tym, że Kurski wstrzymał prace związane z zagospodarowaniem przez TVP przyznanych przez KRRiT w ubiegłym roku trzech slotów na MUX-8.

- Uniemożliwia to poszerzenie oferty telewizji publicznej w naziemnej telewizji cyfrowej.To także informacja dla Państwa, która przeczy ciągłemu „odkrywaniu Ameryki” przez Jacka Kurskiego - pisze na koniec Daszczyński.

Prezesa telewizji poznamy najpewniej już w środę.