Jarosław Grzelak przepracował w TVP prawie 30 lat. Jest producentem telewizyjnym. W 2009 r. doszedł do finałowej piątki konkursu na prezesa telewizji publicznej (wygrał Romuald Orzeł). W latach 2007-2008, za prezesury Andrzeja Urbańskiego, był dyrektorem Agencji Informacji TVP (dziś to Telewizyjna Agencja Informacyjna). W 2006 r. - wicedyrektorem TVP1. Ponadto m.in. kierował publicystyką Jedynki (1997-2001 i krótko w 2009 r.) oraz redakcjami „Wiadomości” (1996-1997) i „Panoramy” (1994-1996, za prezesury Wiesława Walendziaka).

Reklama

Dlaczego akurat teraz stracił pracę? Tego oficjalnie nie wiadomo. Grzelak sprawy nie komentuje. Spytaliśmy biuro prasowe TVP o powód jego zwolnienia - i jaki ma to związek z cyklem "Szkoła z TVP”. Od środy nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.

Wiadomo jednak, że ostatnim zajęciem Jarosława Grzelaka była produkcja cyklu edukacyjnego na czas epidemii koronawirusa.

Według nadawcy publicznego "Szkoła z TVP” odniosła sukces. Na jego dowód telewizja w swoim serwisie internetowym przytacza statystyki: program realizowano w 11 oddziałach terenowych, zajęcia poprowadziło 191 nauczycieli, wyemitowano 1600 lekcji premierowych, a czas antenowy oddany uczniom to 1440 godzin.

Reklama

"Szkoła z TVP” powstała w efekcie porozumienia TVP i Ministerstwa Edukacji Narodowej i była emitowana od 30 marca w TVP3, TVP Kultura, TVP Rozrywka, TVP Historia, TVP Sport i TVP HD. Lekcje udostępniono też w internecie, gdzie odnotowano ponad 3 mln odtworzeń. Sponsorem projektu była Fundacja PGNiG, która partnerowała też TVP przy cyklu „Repetytorium maturzysty”. Ponadto we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego i MEN telewizja uruchomiła kanał edukacyjny w internecie. W Dwójce działała zaś jeszcze pasmo "Wesoła Nauka” oraz program dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym "Wielkie dzieła małych rąk” - będą emitowane do 26 czerwca.

Programy dla młodych widzów w TVP ABC, TVP Kultura i w serwisach internetowych nie były przerywane reklamami. Projekt edukacyjny, który podjęliśmy wspólnie z MEN był dla nas wyzwaniem technologicznym i logistycznym. Była to kwintesencja misji nadawcy publicznego. Pokazaliśmy, że TVP jest spółką nowoczesną, dynamiczną, odpowiadającą na społeczne oczekiwania - tak w komunikacie prasowym podsumował cykl p.o. prezes TVP Maciej Łopiński.

Reklama

Biuro prasowe TVP zacytowało również podziękowania od ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego: Dzięki ofercie TVP skierowanej do uczniów mogliśmy zaproponować dzieciom, nauczycielom, ale i rodzicom dodatkowe możliwości utrwalania wiedzy i zdobywania nowych umiejętności. Działania te są potwierdzeniem ważnej, misyjnej roli jaką nadawca publiczny pełni w Polsce. Telewizja Polska podjęła się trudnego i wymagającego zadania. Dowiodła, że w dobie kryzysu i niespodziewanych wydarzeń jest w stanie sprawnie i szybko reagować na zmieniającą się sytuację – podkreślał minister.

Ale w oczach widzów i internautów TVP dowiodła też czego innego – niekompetencji. "Szkole z TVP” szybko wytknięty bowiem błędy. Jak informowaliśmy w serwisie Dziennik.pl, list w sprawie poziomu lekcji napisał do ministra edukacji i prezesa TVP dr Karol Dudek-Różycki, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przyrodniczych. Stwierdził m.in., że lekcje chemii dla klasy 7. były przesycone "błędami, z którymi na co dzień walczą recenzenci podręczników szkolnych i sami nauczyciele. Błędami, które są wręcz niewybaczalne zarówno ze względów merytorycznych, jak i dydaktycznych”. Dr Dudek-Różycki apelował do ministra edukacji, "aby zwrócić uwagę realizatorom na większą staranność w realizacji tej ważnej misji, bo oglądając tę pierwszą lekcję, mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że większym pożytkiem dla ucznia jest jej nie oglądać”.

Po sieci krążyły też memy parodiujące program – np. z hasłem „Szanuj nauczyciela swego, bo możesz mieć telewizyjnego”.

TVP odpowiadała na to w kwietniu, że „poniżanie i dyskredytowanie nauczycieli, którzy realizując swoją misję zdecydowali się zaangażować w projekt edukacyjny, którego celem jest zapewnienie ciągłości nauczania, świadczy o niedostrzeganiu powagi sytuacji i wyzwań, które stoją przed naszym społeczeństwem w tej trudnej chwili”.