Doktor Marsh kilka razy w roku leci na Ukrainę, by w kijowskim szpitalu operować pacjentów. Tak trafił do niego Marian Doliszny - człowiek, któremu ukraińscy lekarze nie dawali żadnych nadziei na wyzdrowienie. Pacjent miał guza mózgu.

Reklama

Brytyjski lekarz nie wahał się ani sekundy. Mając do dyspozycji tylko szpitalną wiertarkę, bez żadnego anestezjologa, złapał za skalpel i zabrał się za usuwanie nowotworu. Pacjent był cały czas przytomny. Dostał tylko miejscowe znieczulenie - pisze australijski "Herald Sun".

Lekarz przez całą operację mówił do pacjenta, by sprawdzić, czy nie uszkodził mu mózgu. Na szczęście operacja się udała i mężczyzna, ktoremu ukraińscy lekarze dawali kilka miesięcy, już wkrótce wróci do normalnego życia.

Operację sfilmowała brytyjska telewizja BBC i jak zapowiada, wkrótce ją pokaże.