Nie jest to jednak żaden argument, aby wybory przekładać. Liczy się, rzecz jasna, argument dotyczący zdrowia i życia osób uczestniczących w głosowaniu. Nikt przy zdrowych zmysłach go nie podważa, ale sugerowanie, że kto pragnie majowych wyborów, jest "psychopatą”, to zwykłe chamstwo, co gorsza szkodliwe dla demokracji. Jeżeli epidemia uniemożliwi wybory w maju, to trudno. Jednak jeżeli są (a jeszcze są) szanse, by je do 23 maja przeprowadzić, to dobiegnięcie do mety stanie się sukcesem nas wszystkich, nawet jeżeli wygra polityk tak słaby, jak Duda (słaby, a i tak o ileż lepszy od niemal wszystkich kontrkandydatów!).