"Odszedł jeszcze jeden człowiek, który odgrywał wielką rolę w życiu każdego, kto go spotkał. Miałem szczęście razem z Krystyną Zachwatowicz odwiedzić Pragę, krótko po tym jak Havel objął urząd prezydenta. To spotkanie wryło się głęboko w moją pamięć, bo nagle zobaczyłem inny świat niż ten, do którego byliśmy przyzwyczajeni w Polsce. Całe otoczenie prezydenta, osoba Vaclava Havla i horyzonty, jakie się otwierały podczas tego spotkania, budziły wielkie emocje. Pamiętam nasze rozmowy i jego głód wiedzy, to jak wielu rzeczy chciał się dowiedzieć ode mnie, jako reżysera.

Reklama

W jego biurach zobaczyłem coś, co mnie zachwyciło. Nagle okazuje się, że jeden z jego urzędników jedzie na hulajnodze po korytarzu, żeby szybciej doręczyć papiery. Havel właściwie przyjął nas jak u siebie w domu, a na obiad zaprosił do restauracji na Hradczanach. Nie widziałem, żeby koło niego chodziła jakaś ochrona - wręcz przeciwnie, wszyscy go znali i bardzo lubili.

Nie chcę powiedzieć, że odszedł ktoś z innej epoki, bo chciałbym, żeby ona jeszcze długo istniała w naszym życiu. To był niezwykły artysta i bardzo szczególny polityk. W przyszłości chciałbym widzieć u władzy właśnie takich ludzi jak on. Miałbym do nich bezgraniczne zaufanie - Havel takie zaufanie właśnie budził."