Michalak podkreślił, że zadłużenie szpitali wynosi ponad 11 mld zł i cały czas rośnie. - Jest także olbrzymia zapaść w przemyśle farmaceutycznym. Ustawa refundacyjna doprowadziła do zwolnień 3 tys. pracowników i upadku wielu małych aptek. Radykalnie wzrosła odpłatność za leki, lekarze są straszeni kontrolami NFZ. Atmosfera jest bardzo zła, tak zła chyba jeszcze nie była - powiedział.
Redaktor naczelny "Menedżera Zdrowia" dodał, że poważnym problemem są coraz mniejsze wypływy ze składki na ubezpieczenie zdrowotne. - Ministerstwo Zdrowia nie przedstawia szczegółowych planów na reformę ochrony zdrowia, rzucane są wyłącznie enigmatyczne zapowiedzi, brakuje spójnej wizji - ocenił.
Zdaniem Michalaka, chociaż konieczne jest zwiększenie kontraktów szpitali z NFZ, to nie będzie to wystarczające rozwiązanie. - Trzeba jasno określić koszyk świadczeń gwarantowanych, czyli wskazać, które świadczenia będą finansowane przez państwo, a które nie, z powodu zbyt małych środków. Państwo powinno jasno powiedzieć: mamy ponad 60 mld zł na leczenie, to nie wystarczy na finansowanie wszystkich świadczeń - do niektórych obywatele będą musieli dopłacić - podkreślił.
W takiej sytuacji mogłyby ruszyć prywatne ubezpieczenia, ale najpierw konieczne jest czytelne określenie świadczeń, które nie będą finansowane z publicznych pieniędzy. Wprowadzanie dodatkowych ubezpieczeń polegających na gwarantowaniu pobytu w pokoju szpitalnym o wyższym standardzie lub otrzymania lepszych posiłków jest śmieszne i niczego nie zmieni - powiedział.
Komentarze (9)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA gdzie są moje pieniądze i każdego obywatela płacone
comiesięcznie na fundusz zdrowia, skoro są tylko usługi
finasowane przez państwo ? Jakie państwo ?
Żadne państwo tylko moje pieniądze do których zaś mam
współfinansować, a złodszieje z PO wszystko rozkradną ?
przestrzeń życiowa dla koszernych rośnie
i to szybciej niż długi szpitali !
Zabrakło mi pieniędzy pod koniec miesiąca, a rząd nie podjął żadnych działań zapobiegawczych. Niewątpliwą winą rządu jest też to że mam taką małą pensję. Widocznie wykształcenie jakie dało mi za darmo państwo jest niewystarczające dla osiągnięcia lepszych zarobków. Oczywista oczywistość że nie można przyjąć tezy że źle gospodarowałem swoimi zasobami i dlatego pod koniec miesiąca nie mam co jeść. Nie jest też dobrym argumentem to że Franek z domu naprzeciwko ma taką samą pensję i jakoś mu starcza, a czasami nawet nieco zaoszczędzi. Widocznie ma tzw. "chody".
Dokładnie tak jest. Konieczne jest dokładnie skontrolowanie wszystkich szpitali jak wydawane są nasze pieniądze i jaki sprzęt leży w magazynach.