Pomysł filmu o Smoleńsku wydaje mi się jakąś hucpą. Daniel Olbrychski dobrze o tym powiedział, że powstanie takiego filmu może być groźne dla Polski. Obśmieje nas na cały świat - mówi w rozmowie z portalem onet.pl Jerzy Stuhr. Twierdzi też, że człowiek, który ma ten obraz nakręcić - Andrzej Krauze - mocno się zmienił. Znałem go kiedyś. Grałem u niego w filmie "Strach". Był innym człowiekiem. Ja bym miał trudności z robieniem filmów, które trącą taką hagiografią, czyli ukultowieniem. Nie mam takiej natury - dodał.

Reklama

Jednocześnie Stuhr przyznaje, że nie nakręciłby filmu politycznego. mnie to nie interesuje. Nie mam takiego temperamentu - mówi. Ja tak się cieszyłem Polską wolną, nową, że wreszcie nie muszę czytać gazet. Dawniej musiałem czytać "Trybunę Ludu", bo od tego zależało, czy będę miał pracę, czy nie. Jak mi napisali: wodzirejów nie potrzebujemy w tym kraju – to było groźne zdanie - zauważył.