Były polityk odniósł się do pytania o istniejące w Polsce dwa obozy, które różni spojrzenie na katastrofę smoleńską - tych, dla których przyczyną wypadku były błędy pilotów, i tych, którzy wierzą w zamach. Rokita przekonuje, że nie należy wierzyć w tezy głoszone przez polityków ani też nie wolno zakładać, że oni w nie wierzą.

Reklama

Przypuszczam, że Jarosław Kaczyński czasem się zastanawia, czy tam nie było zamachu, ale jest człowiekiem na tyle inteligentnym, że zdaje sobie sprawę , że wystarczających przesłanek dla takiej tezy nie ma. Więc mówi o zamachu dlatego, bo ocenia, że to lepiej mobilizuje jego elektorat. Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że poza błędami pilotów i wieży, są inne okoliczności niewyjaśnione, że tam się zdarzyło coś jeszcze ponad błąd pilotów i wieży. Tusk jest na tyle racjonalny, że wie także, że raport Millera nie wyjaśnia sprawy, że są w nim jawne błędy - mówił Rokita. Dodał, że pytanie o zasadność wznowienia prac przez komisję Jerzego Millera należy rozpatrywać tylko w jednym aspekcie - wpływu na sondaże. Jeśli kiedyś doradcy Tuska od reklamy dojdą do wniosku, że wznowienie komisji mogłoby być elementem jakiejś nowej strategii marketingowej, to ją wznowią - wyjaśnił.

Odpowiadając na słowa dziennikarza, że Jarosław Kaczyński musiałby być cyniczny, głosząc tezę o zamachu i wykorzystując śmierć swego brata i bratowej,Rokita odpowiedział, że tak właśnie wygląda dziś profesjonalna polityka. I - jak mówił - z racji tego, jak ona wygląda, jego w niej nie ma. Profesjonalna polityka, profesjonalne kampanie marketingowe nie mogą wzbudzać wątpliwości, muszą być ostre, jednoznaczne, nie mogą siać zamętu we własnych szeregach, ale dawać poczucie pewności, muszą umacniać przekonanie, że wróg jest podły, nikczemny, że stanowi zagrożenie, że trzeba go obalić wszelkimi siłami - wyliczał.

I choć przyznał, że sposób prowadzenia śledztwa - odrębnie przez Rosjan i Polaków - był najbardziej racjonalnym wyjściem, na które mógł zdecydować się Donald Tusk po 10 kwietnia 2010 roku, to cała sprawa katastrofy będzie dla PO i jej rządu gwoździem do trumny. Walka z pomnikami Lecha Kaczyńskiego jest walką z wiatrakami, bo one i tak któregoś dnia staną, pytanie tylko kiedy. Swoją posmoleńską konfrontacyjną polityką Tusk sobie zbudował autodestrukcyjną maszynerię. Toczy się proces, który delegitymizuje władzę Tuska. I ten proces będzie postępował. Smoleńsk jest jak woda podmywająca skałę. Cały czas podmywa i to jest tylko kwestia czasu, kiedy ta skała przewróci się - analizował Rokita.

Reklama