Kiedyś Donald Tusk był przeciwnikiem marszów tolerancji, o związkach homoseksualnych mówił: "To niepożądana norma prawna, która nie powinna być wspierana przez państwo". Dziś premier mówi: "Wykluczam w Platformie Obywatelskiej postawę: skoro ja jestem hetero, to homo nie powinien mieć uprawnień" - pisze Monika Olejnik.

Reklama

Panu premierowi na zmianę zdania potrzeba było aż ośmiu lat. Czy może w ciągu kilku miesięcy przekonać swoich posłów łagodnymi metodami do tego, żeby myśleli tak jak on? Nie jest to możliwe - dodaje publicystka.

Jej zdaniem Donald Tusk będzie zmuszony łamać sumienia konserwatystów z PO.

(...) bo jak nagle dla Jarosława Gowina homoseksualizm może stać się moralny? Minister sprawiedliwości zawsze uważał, że homoseksualizm wedle Kościoła jest grzechem, a dla polityka takiego jak on praktyki homoseksualne są niemoralne. Jeżeli premier nie przekona Gowina, to dlaczego ma przekonać pastora - posła Godsona. Jarosław Gowin mógłby stanąć na czele protestu "Nie dla związków partnerskich" Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej. Zapewne pod tym protestem podpisze się posłanka Krystyna Pawłowicz (PiS), dla której homoseksualizm to prostytucja. Ciekawe, dlaczego tak łatwo jest walczyć z homoseksualizmem? Abp Leszek Sławoj Głódź uważa, że jest to moda, która przeminie. Ale jak widać, od starożytności nie przemija - pisze Monika Olejnik w "Gazecie Wyborczej".

Reklama