Przedsiębiorcy mają głęboko w dupie, jaką Pan zechce ustanowić płacę minimalną czy zlikwiduje Pan umowy cywilno-prawne - takimi słowami w liście, cytowanym przez portal biztok.pl, zwrócił się do Piotra Dudy Cezary Kaźmierczak, przewodniczący ZPP.
Informuję Pana, że damy rade, cokolwiek Pan jeszcze wymyśli. Ograniczymy nasze przedsięwzięcia, wyjedziemy z nimi zagranicę, będziemy zatrudniać wyłącznie na działalność gospodarczą, ograniczymy zarobki "do ręki" dla pracowników, w ostateczności będziemy zatrudniać na szaro. Damy radę - pisze przewodniczący Kaźmierczak.
Jego zdaniem, pomysły forsowane przez Piotra Dudę w ramach Platformy Oburzonych uderzą przede wszystkim w tych, których powinny bronić - czyli w pracowników, młodych, bez kwalifikacji, najsłabszych na rynku.
Dzięki umowom cywilno-prawnym wielu z nich ma bowiem jakąkolwiek pracę. Po realizacji Pana postulatów nie będą mieli żadnej, w najlepszym razie zamiast umowy cywilno-prawnej "umowę na gębę" - twierdzi szef Związku Pracodawców Polskich.
I co Pan nam zrobi? Będzie Pan mógł nam "na warstat skoczyć" - jak mawiał poprzednik na Pana stanowisku. Jak zamierza Pan nas zmusić, żebyśmy zatrudniali ludzi, jak nas przy horrendalnych pozapłacowych kosztach pracy na to nie stać? - oburza się na postulaty formułowane przez szefa „Solidarności”.
Cezary Kaźmierczak przekonuje, że to właśnie pracodawcy dbają o najsłabszych i najbiedniejszych. - Gdyby Pan był rzeczywiście zainteresowany ich losem - protestowałby Pan przeciw opodatkowaniu pracy, która w Polsce jest opodatkowana jak wódka i jest główną przyczyną bezrobocia - zwraca się do Piotra Dudy.
Jak przypomina w podsumowaniu swojego listu Kaźmierczak, osiem lat poświecił na działalność pod flagą "Solidarności", rok spędził w więzieniu, a siedem lat w podziemiu, co - podkreśla - daje mu pewien tytuł, by zwracać się do przewodniczącego związków zawodowych.