Prof. Zoll nie ukrywa, że to właśnie wypowiedzi prof. Rońdy zmusiły komisję etyki nauki PAN do zajęcia takiego stanowiska.

Reklama

To jeden z naukowców współpracujących ze zespołem Antoniego Macierewicza, a blefował w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej, twierdził, że ma rosyjski dokument, z którego ma wynikać, że samolot nigdy nie zszedł poniżej progu decyzji, czyli 100 m. Zachowanie prof. Rońdy mocno zaszkodziło opinii o profesorach w ogóle. Kiedyś tytuł profesora cieszył się ogromnym uznaniem (...) Teraz z nas, profesorów, żartują sobie w kabaretach. Te blefy, te kłamstwa bardzo zaszkodziły polskiej nauce - mówi prof. Andrzej Zoll w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Profesor dodaje, że oczywiście nie chodzi tylko i wyłącznie o naukowców smoleńskich.

To dziś zjawisko powszechne, że osoby z tytułami profesorskimi, niedwuznacznie odwołując się do swojej pozycji naukowej, wypowiadają się na tematy, które nie są ich specjalnością - twierdzi prof. Zoll.

Szef komisji etyki nauki PAN przyznaje, że być może za późno zareagowano na słowa wypowiadane przez naukowców z zespołu Antoniego Macierewicza.

Reklama

Ale proszę pamiętać, że nasza komisja nie jest ekspertem w sprawie badania przyczyn katastrof lotniczych - tłumaczy prof. Zoll. Dodaje jednak, że jeśli osoba z tytułem profesora wprowadza opinię publiczną w błąd, to jest to sygnał, że sprawą nauki smoleńskiej trzeba się zająć.

Szef komisji etyki nauki PAN mówi, że nie widzi potrzeby debaty naukowej w sprawie Smoleńska.

Reklama

Bo z kim? Z osobami, które same przyznały , że nie są w tej sprawie specjalistami? Nie mają kompetencji w sprawie badania katastrof lotniczych, a to im nie pozwala prowadzić eksperckich debat. Trudno rozmawiać z sektą smoleńską - bo tak to trzeba nazwać - bo trudno przekonać ludzi, którzy w coś wierzą. Wiara zawsze jest różna od wiedzy. Jeśli wiem, to nie potrzebuję wiary - stwierdził prof. Zoll.

Uważa on, że może byłoby dobrze, gdyby autorytety, specjaliści od badania katastrof zwołali konferencję naukową i przedstawili swoje racje.

W tym kontekście pada jedno nazwisko.

Myślę o prof. Andrzeju Białasie, prezesie Polskiej Akademii Umiejętności. PAU jest neutralna, niezwiązana z władzą. Porozmawiam z nim - zadeklarował prof. Zoll. Jego zdaniem konsekwencje nauki smoleńskiej są dotkliwe dla społeczeństwa.

Jesteśmy tak rozbici, że trudno to będzie skleić. Staliśmy się narodem, w którym ludzie o różnych poglądach nie potrafią ze sobą rozmawiać. Gdy nie ma argumentów, pojawia się ideologia. Wszyscy jesteśmy winni, że gdy pojawiły się teorie spiskowe, nie zareagowaliśmy mocno. Ale czuliśmy się zastraszeni i zaszantażowani, że jeśli zabierzemy głos, staniemy zdrajcami. Tamta strona gra nieczysto - uważa profesor.

Z jego ust pada sformułowanie moralny szantaż. Przyznaje także, że Antoniemu Macierewiczowi udało się skutecznie zablokować środowisko nauki. Trzeba z tym skończyć - twierdzi prof. Zoll.