Krystyna Pawłowicz została poproszona o komentarz do ostatnich wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego. Poseł PO niedawno określił publicystkę Joannę Lichocką "PiS-owskim śmieciem". Jak przyznaje parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości, zdążyła się już przyzwyczaić do języka, jakiego używa Stefan Niesiołowski.

Reklama

Musiałam się do nich przyzwyczaić. Zostałam zmuszona przez władze PO, które nie reagują na nie - wyjaśnia Pawłowicz w rozmowie z "Super Expressem". - Stefan Niesiołowski jest nieustannie puszczany do programów Moniki "Durne Babsko" Olejnik - dodaje. Na pytanie dziennikarza, dlaczego użyła takiego określenia wobec publicystki, posłanka PiS odpowiada:

Ona tak kiedyś o mnie mówiła i dlatego ja ją tak teraz nazywam. To tak jak Grzegorz "Zniszczę Cię" Schetyna. A więc Niesiołowski non stop przychodzi do szczujni Moniki "Durne Babsko" Olejnik, która razem z niektórymi innymi dziennikarzami zmusza nas do reakcji. To rodzaj mobbingu, molestowania nas przez posła PO. Ci dziennikarze wiedzą, że on jest niesprawny w kontroli nad swoim językiem. (...) Takie programy, gdzie szczuje się posłem Niesiołowskim, powinny być zakazane. Pani Olejnik niech nie udaje osoby kulturalnej, bo dobrze wie, jak sprowokować pana posła, żeby bluzgał to, co ona myśli. Tego typu programy niszczą kulturę wypowiedzi, dlatego powinny zniknąć z anteny.