Zamiast merytorycznych propozycji niektórzy z kandydatów wybrali konwencje zabawy - mówi IAR Anna Gołębicka ekspert Centrum. Rozmówczyni IAR zwraca uwagę, że tym razem mieliśmy cały bal przebierańców dominowali bohaterowie filmu Matrix, kowboje i indianie. Panie fotografowały się prawie nago na plaży. Ktoś inny na ulotce umieścił swoją głowę w tułowiu ptaka. Wyjątkowo osobliwy był pan Urbaniak, na swojej ulotce napisał: Jestem leniwy, ale uczciwy - podsumowuje Anna Gołębicka.

Reklama

Z przeprowadzonych badań wynika, że partie generalnie nie przysyłały zainteresowanym informacji na przykład w formie popularnych newsletterów. Jeżeli już, to trzeba było najpierw kliknięciem, "polubić" ich kandydata na stronie internetowej.

Z drugiej strony, po macoszemu partie i kandydaci potraktowali znane serwisy społecznościowe. Oni prawie wcale nie są zainteresowani wykorzystaniem tych miejsc- mówi IAR Jan Zajac z firmy Sotrender partner badań. Jego zdaniem w przyszłości, jeżeli ktoś poważnie myśli o wykorzystaniu Internetu w kampanii w serwisach społecznościowych powinien być obecny już od teraz.

Autorzy raportu uważają, że choć Internet w kampanii politycznej to miejsce łatwo dostępne, niemniej trudne w użyciu. Ich zdaniem, w Polsce do tej pory nie ma przykładów jego skutecznego wykorzystania w kampanii.

Reklama