Jakub Dymek w rozmowie z PAP wyjaśnia, że właścicielami obligacji, papierów dłużnych i derywatów, na których zadłużała się Grecja, były przede wszystkim niemieckie i francuskie banki. Dlatego kolejne transze pomocy finansowej były de facto pomocą dla tychże banków.

Reklama

- W tym sensie powiedzieć, że Niemcy grają grecką kartą i liczą się z grexitem, ale dopiero w momencie, gdy banki są spłacone, pokazuje niestety brutalną, bardzo zdehumanizowaną stronę gospodarczej debaty - tłumaczy Jakub Dymek.

Jego zdaniem, mówienie o europejskiej solidarności i wsparciu rozmija się z rzeczywistymi gestami europejskich polityków.

Trwa ładowanie wpisu

Tymczasem widmo niewypłacalności wciąż wisi nad Grecją. Do poniedziałku Ateny muszą oddać około 3,5 miliarda euro do Europejskiego Banku Centralnego. Tymczasem jego szef poinformował o zwiększeniu finansowania dla tamtejszych banków.

Reklama

Grecji brakuje paliwa

Zdaniem głównego ekonomisty banku Millennium, Grzegorza Maliszewskiego, niezapłacenie raty do EBC mogło zagrozić większymi konsekwencjami niż brak wpłaty do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Europejski Bank Centralny jest instytucją, która podtrzymuje przy życiu grecki system bankowy. Niespłacenie raty mogłoby wiązać się ze wstrzymaniem tej pomocy - co oznaczałoby niewypłacalność greckich banków. Rozmówca IAR uważa, że był to jeden z tematów weekendowego szczytu przywódców eurolandu w sprawie Grecji.

Reklama

Ekspert przypomina, że Grecja i tak zmagała się z brakiem pieniędzy w gospodarce. Limity wypłat dla obywateli - do 60 euro dziennie i kontrola kapitału - zdaniem Grzegorza Maliszewskiego mają jednoznacznie zły wpływ na grecką gospodarkę, która nie może liczyć na "paliwo" w postaci pieniędzy.

Szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi tłumaczył, że decyzja o zwiększeniu finansowania dla greckich banków była możliwa dzięki porozumieniu Aten z wierzycielami. Finansowanie przez EBC, w ramach programu ELA (Emergency liquidity assistance), zostało zwiększone o 900 milionów euro w ciągu tygodnia. Mario Draghi ogłosił ten krok podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu decyzji o stopach procentowych, które pozostały bez zmian (0,5 procent)