PO zaproponowała między innymi likwidację składek do ZUS i NFZ oraz płacę minimalną na poziomie 12 złotych za godzinę. Trzeciak podkreśla, że głównym problemem Platformy Obywatelskiej może być wiarygodność tych postulatów. Partia przyzwyczaiła swoich wyborców do spokoju i stabilizacji. Swoją politykę dotychczas raczej korygowała, a nie przebudowywała. Dodatkowo, tak szeroki wachlarz reform może być odczytany przez niezdecydowanego wyborcę jako ewidentne zaostrzenie politycznej rywalizacji do niezdrowych rozmiarów, jak zauważa.

Reklama

Zdaniem politologa, obietnice utrudnią również losy Prawa i Sprawiedliwości. Największa partia opozycyjna również obiecała sporo, ale w obietnicach musi być ostrożna. Perspektywa rządów bez koalicjanta wymusi na partii szybką realizację części założeń. W przypadku długiej i odważnej listy, PiS może mieć kłopot bezpośrednio po parlamentarnych wyborach.

Trzeciak zauważa, że na zamieszaniu nie skorzystają też potencjalni koalicjanci: PSL oraz Zjednoczona Lewica. Ugrupowania dały się bowiem wciągnąć w pułapkę nadmiernych obietnic. Ugrupowania gwarantowały sporo zarówno w kwestii ekonomii, gospodarki, jak i polityki społecznej. Mogły sobie na to pozwolić, gdyż w nowym parlamencie będą pełnić ewentualnie rolę koalicjanta. Swojemu elektoratowi mogą zaś komunikować, że silniejszy partner w rządzie nie pozwala na realizację ich założeń.

Reklama

Wybory parlamentarne odbędą się 25 października.

Reklama