Biuro Analiz Sejmowych ma przygotować informację dotyczącą możliwości domagania się przez Polskę odszkodowań za straty wojenne od Niemiec - poinformował w środę PAP poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Analiza ma być gotowa do 11 sierpnia.

Reklama

Tytułów prawnych i historycznych do tego, żeby Niemcy wypłaciły Polsce reparacje za agresję w 1939 roku i wszystkie jej konsekwencje jest sporo, są one oczywiste – mówi PAP prof. Wojciech Roszkowski.

To Niemcy napadły na Polskę, a nie odwrotnie; to Niemcy dokonały zniszczeń materialnych i zadały nam olbrzymie straty w ludziach - stwierdza historyk. Choć prof. Roszkowski zauważa, że napadając na Polskę Niemcy nie pogwałciły deklaracji o nieagresji – bo Hitler wcześniej ją wypowiedział – jednak „w świetle prawa międzynarodowego mieliśmy do czynienia ze zbrodnią przeciwko pokojowi”. Możemy stwierdzić, że III Rzesza popełniła przestępstwo – dodaje.

Kolejny przyczynek do żądania reparacji to zbrodnie wojenne – mówi historyk. Przypomnijmy choćby bombardowanie Wielunia. To było miasteczko poza linią frontu – naloty na nie były typową zbrodnią przeciwko ludności cywilnej – stwierdza prof. Roszkowski, i dodaje, że takich zbrodni przeprowadzono w czasie II wojny światowej bardzo dużo. Niemcy sami mówili, że za jednego zabitego Niemca będą mordowali dziesiątki Polaków – opisuje realia narodowo-socjalistycznej okupacji niemieckiej w Polsce.

Reklama

„Nie można zapominać o Powstaniu Warszawskim. Wywołali je Polacy, ale już po polskiej kapitulacji Niemcy systematycznie zrównali miasto z ziemią” – mówi Roszkowski. Zauważa, że wartość tych strat wycenił warszawski ratusz za prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Do tych wyliczeń powinniśmy powrócić, bo obrazują nam skalę niemieckich zbrodni w Polsce i stanowią punkt wyjścia do żądania finansowego zadośćuczynienia – dodaje.

Komentując głosy sceptyczne wobec żądania reparacji, prof. Roszkowski wskazuje na przykład Namibii. To państwo uznało, że Niemcy powinni zapłacić za swoje zbrodnie w tej części Afryki; postawa Namibii powinna dać krytykom do myślenia – stwierdza, odnosząc się do wielomiliardowego namibijskiego pozwu wobec Niemiec za zbrodnie przed niemal 100 lat na ludach Herero i Nama.

Tezę, że w 1953 roku Polska zrzekła się odszkodowań od Niemiec prof. Roszkowski określa jako „wielkie oszustwo”. W Poczdamie Związek Sowiecki przejął polskie roszczenia wobec Niemiec. Umowa między ZSRS-PRL zakładała, że odszkodowania niemieckie będą PRL-owi spłacane – przypomina historię reparacji prof. Roszkowski. Jego zdaniem „sami Sowieci postawili warunek, że będą spłacali odszkodowania niemieckie pod warunkiem zawarcia specjalnej umowy na dostawy węgla z Polski do Sowietów, w cenie 1/10 rynkowej”. Tym samym, jak stwierdza Roszkowski, „Sowieci narzucili jeszcze jeden dodatkowy haracz na Polskę, a o spłatach tych odszkodowań źródła milczą”.

Zdaniem historyka dokładna wartość odszkodowań za agresję niemiecką wypłaconych przez ZSRS Polsce jest sprawą „której trzeba by dochodzić”. Natomiast „władze PRL rzekomo z tych odszkodowań zrezygnowały, tyle tylko, że nie można znaleźć żadnego dokumentu, który by to potwierdził”.