Niestety idee mają to do siebie, że są jak wirusy zarażające ludzkie mózgi, skutecznie zmieniając tryb ich funkcjonowania. Idee zaczerpnięta od Marksa przejęli na własny użytek, a następnie wcielali w życie wielcy zbrodniarze, tacy jak: Włodzimierz Lenin, Stalin, Mao Tse-tung, czy Pol Pot. Czyniąc XX wiek najkrwawszym stuleciem w historii.

Reklama

Uświadomienie sobie tych faktów musiało wprawić Prokuraturę Rejonową Szczecin Zachód w stan histerycznej paniki. Był słoneczny piątek i zapowiadał się piękny weekend, a pod samym nosem w Pobierowie trwała konferencja naukowa "Karol Marks 1818-2018". Stanowiła ona element cyklicznych spotkań badaczy przeszłości, organizowanych przez Uniwersytet Szczeciński pod hasłem "Filozoficzne źródła nowoczesnej Europy".

Prokuratorzy zdali sobie sprawę, że idee mogą szybko wypełznąć z referatów naukowych, wygłaszanych podczas konferencji, by zaatakować mózgi mieszkańców Pobierowa. Jeśli epidemia wymknęłaby się spod kontroli, to już pod koniec weekendu cała północna Polska znalazłby się pod panowaniem komunistów. Ci roboczy poniedziałek zaczęliby od tworzenia obozów pracy i masowych egzekucji wrogów ludu. Na szczęście prokuratorzy zareagowali błyskawicznie i Komenda Powiatowa Policji w Gryficach otrzymała polecenie ratowania kraju.

Nim wygłoszono ostatni referat zjawili się w Pobierowie dwaj mundurowi. Sfotografowali wystawione na stoisku wydawnictwa i spisali personalia organizatorów konferencji. W sobotni poranek Polska odetchnęła z ulgą. Komunistom znów się nie udało przejąć władzy nad światem, co chyba nie wszystkim się spodobało. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich wystosowała nawet pismo do premiera Morawieckiego, ostro protestując przeciwko naruszeniu gwarantowanej przez konstytucję autonomii wyższych uczelni. W najnowszej historii naszego kraju jest to zdarzenie bezprecedensowe, którym jesteśmy zbulwersowani - podkreślili rektorzy, apelując do premiera o jak najszybsze wyjaśnienie sprawy.

Reklama

Nieco zawstydzony złamaniem obowiązującego prawa, minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński przeprosił za najście policjantów na konferencję naukową. Jednak zwierzchnik bohaterskich prokuratorów Zbigniew Ziobro z niczego nie zamierza się tłumaczyć. Acz przecież to dzięki jego ludziom dwa tygodnie temu ochroniono kraj przed marksistami. Najpewniej minister sprawiedliwości dobrze wie, jak niebezpieczne są stare idee, wywlekane przez naiwnych naukowców z grobów wprost na konferencje. Już po obejrzeniu trzech pierwszych części przygód Indiany Jonesa, można sobie uzmysłowić, czym to grozi, nie tylko ojczyźnie, ale też całemu światu.

Reklama

Dlatego prokuratura musi wzmóc czujność, bo nie tylko Karol Marks jest wiecznie żywy. Kiedy tylko miłośnikom epoki oświecenia przyjdzie do głowy pomysł napisania kilku referatów, natychmiast powinien się nimi zając partol policji. Przecież niejaki Jan Jakub Rousseau wymyślił, że w społeczeństwie może zaistnieć jedna "wola powszechna". Miała ona tworzyć więzy, łamiące wszelkie podziały społeczne, by łączyć ludzi w jednomyślną całość. O tworzenie "woli powszechnej" zdaniem Rousseau powinny dbać rządy. Pacyfikować totalitarne pomysły oświeceniowego myśliciela powinna policja mandatami w wysokości 500 zł dla każdego autora referatu.

Na karach pieniężnych nie może się skończyć w przypadku filozofów, parających się wałkowaniem myśli Friedricha Nietzsche. Już to, że w swym dziele "Ecce Homo" prorokował: Pewnego dnia z moim imieniem będzie się kojarzyło wspomnienie czegoś przerażającego lub też kryzys, jakiego jeszcze nie było na ziemi, wzbudza uzasadnione obawy. Co więcej niemiecki filozof propagował ideę "nadczłowieka", który może pokierować stadem przeciętnych ludzi, jednocząc pod swym panowaniem całe społeczeństwo. Zaś chrześcijaństwo nazwał: "religią niewolników". W działach Nietzschego zaczytywał się sam Adolf Hitler. Dlatego też zaraz po otwarciu konferencji naukowej, na której choćby słowem wspomniano o Nietzsche, Prokurator Generalny powinien żądać wysłania oddziału prewencji. Żadne tam spisywanie uczestników, czy mandaty. Odział policyjnej prewencji powinien zacząć swój udział w panelu filozoficznym od użycia pałek szturmowych. Gumowe kule też byłyby całkiem na miejscu. W końcu hitlerowcy nie zasługują na jakieś specjalne traktowanie.

Przy czym prokuratorzy powinni zdać sobie sprawę, że nie tylko humaniści zagrażają krajowi. Specjaliści od nauk przyrodniczych są równie niebezpieczni. Taki Charles Darwin, pisząc o ewolucji, przedstawił dowody na to, że natura promuje jednostki najlepiej przystosowane. Dożywają one późnego wieku i mają liczniejsze potomstwo. Jego obserwacje wielu intelektualistów pod koniec XIX w. chciało przełożyć na świat ludzi. Wedle założeń eugeniki, aby doskonalić społeczeństwo należało z niego eliminować osoby upośledzone fizycznie i umysłowo, żeby nie przekazywały swych ułomności kolejnym pokoleniom. Społeczny darwinizm zazwyczaj łączył się z promowaniem: eutanazji, aborcji oraz ateizmu. W przypadku biologów omawiających publicznie dorobek Charlesa Darwina należałoby pomyśleć o jakimś procesie pokazowym. Po wyjściu na wolność powinien ich czekać dodatkowo sądowy zakaz zbliżania się do zwierząt oraz kobiet w ciąży.

Prokurator Generalny musi zadbać także o bezpieczeństwo melomanów, jeśli opera w Polsce poważy się wystawić którekolwiek z dzieł Richarda Wagnera. Wprost roi się w nich od germańskich herosów, gloryfikujących niemiecką dominację, a także wyższość tej nacji nad innymi narodami zamieszkującymi Europę. Gdyby do jakiejś prokuratury rejonowej dotarło doniesienie, iż w miejscowej operze trwa właśnie "Pierścień Nibelunga" nie ma czasu do stracenia. Jedyny ratunek to jak najszybsze potraktowanie widowni petardami z gazem łzawiącym. Lepszej odtrutki na muzykę Wagnera dotychczas nie wynaleziono. W tym galimatiasie zastanawia tylko jedno. Gdy geniusze od polityki historycznej z ministerstwa sprawiedliwości wymyślili nowelizację ustawy o IPN, za którą Polska zbiera łomot od całego demokratycznego świata, wydawało się, że na wyższy szczyt głupoty już wspiąć się nie można. Tymczasem życie zaskakuje swym optymizmem i pokazuje, że jednak można.