Alexandru „Sandu” Ciorbă i Nicolae Guță nie mieli łatwych początków. W rodzimej Rumunii salonowa krytyka długo nie doceniała ich muzyki, inspirowanego folkiem prostego popu nazywanego manele. Pierwszy z twórców – zanim podbił Internet – zdobył sławę za granicą. Drugiego najpierw docenili krytycy we Francji, przypisując mu, nie wiedzieć czemu, nowatorskie podejście do gypsy jazzu. Porównywano go nawet do Django Reinhardta – światowej sławy klasyka gry na gitarze.
Na ich tle kariera Marko Stojkovicia, znanego w Belgradzie szerzej pod pseudonimem artystycznym McStojan – wygląda na zupełnie prozaiczną. Serbski raper pierwsze kroki na scenie stawiał jako nieco wulgarny burzyciel klubowego ładu śpiewający o wdziękach serbskich dziewcząt ze wsi, miasta i emigracyjnej diaspory. Z biegiem czasu dawny buntownik zamienił w teledyskach stóg siana i tanie drinki na nowobogacki luksus. Zamiast występować na tle traktora, dziś śpiewa na pokładzie drogich jachtów, przy bentleyach i na plażach Florydy.
I jeszcze jeden artysta: Ekrem Jevrić, sam siebie określający jako gwiazdę Kanady i Ameryki. Pochodzący z Sandżaku, regionu na pograniczu Serbii i Czarnogóry, piosenkarz wyemigrował do Ameryki Północnej. Zmarł w 2016 r., ale zdążył – jak komentowała prasa – ponownie zjednoczyć byłą Jugosławię hitem „Kuća posô”. Nostalgiczny spacer ulicami Nowego Jorku i śpiewane niczym mantra „z domu do pracy; z pracy do domu” z powodzeniem mogłoby wybrzmieć w dowolnej bałkańskiej jadłodajni z ćevapami od Zagrzebia przez Prisztinę po Skopje i Ohryd. Ekrem po dwóch tygodniach od upublicznienia „Kuća posô” miał 2 mln odsłon na YouTubie. Upomniał się też o niego wielki biznes. W tym wypadku dom mody Dolce & Gabbana (nazywany przez Ekrema – jak podaje „Independent” – Doggana), proponując wykonawcy udział w kampanii reklamowej.
Każdego z tych twórców łączy specyficzna muzyczna niezależność. Łatka obciachu. I wielki sukces u masowego odbiorcy. Ciorbă i Guță, Stojković i Jevrić grają na trudnych do wyłapania nutach. Odwołują się do istoty wrażliwości ludów, z których się wywodzą. Są środkowoeuropejskim odpowiednikiem disco polo, włoskiego italo disco czy niemieckich piosenek śpiewanych przez panów w różowych marynarkach i skórzanych krótkich spodenkach.
Reklama
Reklama