Papierowe plakaty z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z tęczowymi aureolami pojawiły się w nocy z poniedziałku na wtorek na murach sanktuarium św. Faustyny i klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Wcześniej podobne plakaty i nalepki ktoś rozlepił w nocy z 26 na 27 kwietnia wokół płockiego kościoła św. Dominika, m.in. na koszach na śmieci i na przenośnych toaletach.

Reklama

Jak powiedział prof. Łęcicki, użycie wizerunku Matki Bożej w taki sposób to profanacja. - Już samo miejsce, gdzie te plakaty się znalazły – śmietniki czy przenośne toalety – było niegodne. Poza tym nanoszenie zmian na wizerunku, który ma określony charakter w polskiej religijności i historii, jest niemalże znakiem identyfikacyjnym, nie tylko dla ludzi wierzących – to jest profanacja. Wizerunek zostaje pozbawiony prawdy, przez te zmiany w aureoli staje się kłamliwy – ocenił.

Dodał, że sprawę dodatkowo komplikuje to, że w tym konkretnym przypadku na wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej umieszczona została tęcza, która kojarzy się z "określonym środowiskiem i ideologią".

Prof. Łęcicki odniósł się też do zatrzymania przez policję 51-letniej kobiety, której w poniedziałek przedstawiono zarzut profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku. - Kodeks karny zabrania profanowania przedmiotów i miejsc kultu, które są otoczone czcią. Można dyskutować na temat wysokości kary, natomiast jest to ewidentne naruszenie porządku prawnego – zastrzegł.

Reklama

Zdaniem prof. Łęcickiego organizatorzy protestu, który pod hasłem "Tęcza nie obraża" ma się odbyć m.in. w Warszawie, "nie rozumieją, o co chodzi". - Nie chodzi o to, czy tęcza sama w sobie jest obraźliwa, czy nie. Problemem jest umieszczenie tego znaku na obrazie, który ma konkretny kształt, kolor i formę – ocenił.

W opinii prof. Łęcickiego "są rzeczy nienaruszalne w życiu narodu i do nich należy ikona Matki Bożej Częstochowskiej". - Trzeba mieć wyczucie, że pewnych rzeczy się nie robi, ponieważ jest to mylenie wolności z samowolą. To znamienne, że pewne środowiska tego nie rozumieją – powiedział.

Dodał, że naczelnym hasłem takich i podobnych działań jest tzw. wolność sztuki i wolność wypowiedzi. - W mojej opinii artysta nie jest kimś stojącym ponad normami moralnymi i ponad porządkiem prawnym, który obowiązuje w danym społeczeństwie czy w danym państwie. Artysta nie może w imię swojej fantazji robić wszystkiego, co mu się podoba. Ponadto sztuka zawsze była związana z klasyczną triadą wartości: prawdą, pięknem i dobrem. Jeżeli żaden z tych elementów nie występuje w sztuce, to należy zadać sobie pytanie, czy to w ogóle jeszcze jest sztuka – zaznaczył.

Reklama

Prof. Łęcicki zauważył, że to już kolejna profanacja wizerunku Matki Bożej, co może wskazywać na "wzrost poziomu agresji antykatolickiej w Polsce". - Mam wrażenie, że nurt antyreligijny, antychrześcijański przybiera na sile. Możemy się spodziewać, że podobne sytuacje będą się niestety powtarzały – ocenił.

Jest to już kolejna profanacyjna wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Do podobnego zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 kwietnia w parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płocku. W sobotę rano parafianie poinformowali jej proboszcza, że zauważyli wokół kościoła, m.in. na koszach i przenośnych toaletach, plakaty, na których aureole przedstawionych na obrazie Maryi i Dzieciątka zamiast złotego koloru miały barwy tęczy.

W poniedziałek policja zatrzymała 51-letnią kobietę, której przedstawiono zarzut profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Art. 196 Kodeksu karnego mówi o tym, że "kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski (KEP) ks. Paweł Rytel-Andrianik w wydanym po zdarzeniu specjalnym komunikacie oświadczył, że profanacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku spowodowała "ogromny ból". Po profanacji obrazu Matki Bożej, do której doszło w nocy z 6 na 7 maja przy ul. Żytniej w Warszawie, rzecznik KEP wydał kolejne oświadczenie, w którym zwrócił się do wiernych z prośbą o "modlitwę wynagradzającą Bogu i Matce Najświętszej za profanację".