Bywają zagadnienia, w których elementarna przyzwoitość nakazuje odejść, choćby na chwilę, od sejmowych głupstw. Tak jest ze sprawą zrozumiałych emocji, które wzbudził film "Tylko nie mów nikomu". Parlamentarzyści, którzy domagają się teraz podwyższenia kar za pedofilię, zachowują się niczym polityczna hołota. Wiem, brzydko tak mówić, ale oceniam tylko pracę pań i panów posłanek, którzy prywatnie mogą być (i zwykle bywają) przyzwoitymi ludźmi.
Jednak ich polityczna reakcja na falę oburzenia, jaką wywołał film, jest z gruntu zakłamana i szkodliwa. Pisowcy, przejęci notowaniami wyborczymi, próbują zakłamać problem dla własnych korzyści, z krzywdą dla sprawiedliwości: Kościoła "trzeba bronić", a co do pedofilii, to zawiodło prawo, które… Nie, proszę was. Nie prawo zawiodło, tylko Kościół.