Nic nie zapowiada, że to się szybko skończy, bo skutki uboczne różnych nieprzemyślanych działań politycznych będą się ciągnąć jeszcze przez jakiś czas. Choć może jednostką miary nie powinien być czas, ale liczba dzieci, których to będzie dotyczyć? Czyli np. będzie trwał jeszcze ponad dwa miliony dzieci.
Nie od dziś wiadomo, że są pewne sfery życia publicznego, do których trzeba podchodzić z ogromną wrażliwością i ostrożnością – taką jest bez dwóch zdań edukacja. Robienie zmian w oświacie wymaga wyczucia społecznego i umiejętności przewidywania skutków, nie tylko w samej edukacji. Od dawna przeróżne ekspertyzy międzynarodowe mówią bardzo jasno, że to co systemowi szkolnictwa szkodzi najbardziej, to… częste zmiany. I dokładnie to – tę najbardziej szkodliwą rzecz – postanowiły nam zafundować dwa (tak się od siebie różniące) – rządy. Ktoś to wszystko zaczął – ja uważam, że zaczęło się od obniżenia wieku szkolnego – i nie zadał sobie chyba pytania, jak to się odbije na demografii, na nastrojach społecznych, na nauczycielach, a nawet na sytuacjach w rodzinach.
Reklama