Marszałek Marek Kuchciński to pewnie świetny kompan polityczny i dobry kolega – samolotem podrzuci czy wyłączy sejmowy mikrofon politykowi opozycji. Więc PiS go bronił. Marszałek jako człowiek honorowy po posiedzeniu komitetu politycznego swojej partii sam postanowił złożyć dymisję.
Zachował się wręcz superhonorowo, bo przecież prawa nie złamał, a jak przekonują „Wiadomości” TVP, podtrzymywał jedynie obyczaj. Bo za PO latali też premier Donald Tusk i marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Chociaż bizantyjskie zamiłowanie marszałka Kuchcińskiego do lotnictwa skończyło się wymuszoną rezygnacją (warto, aby sprawie przyjrzały się odpowiednie organy państwa), to nikt w obecnej ekipie rządzącej nie zamierza z tego powodu uderzać się w piersi. Coraz więcej wątpliwości wokół śmierci boksera Dawida Kosteckiego to jednak powód, żeby szefostwo Służby Więziennej i nadzorujące ją Ministerstwo Sprawiedliwości zastanowiły się nad wyciągnięciem konsekwencji personalnych.
Reklama