Lider PO Grzegorz Schetyna poinformował we wtorek, że kandydatką Koalicji Obywatelskiej na przyszłego premiera będzie obecna wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).

Reklama

Grzegorz Schetyna wyciąga wnioski z badań, według których jest on źle oceniany, nie tylko przez wyborców niezdecydowanych, ale także przez własny elektorat. Ta zmiana jest bardzo problematyczna, gdyż jest nieudolną kopią zabiegu Jarosława Kaczyńskiego, który miał silny negatywny elektorat wśród "wielkomiejskich" wyborców PO - wyborców akcyjnych, on ich mobilizował i taka zmiana (na Beatę Szydło, jako kandydata na premiera - PAP) dała w 2015 roku dobry rezultat, ale dziś w przypadku Schetyny nie ma takiego mechanizmu. Lider PO jest po prostu ogólnie źle postrzegany przez wyborców - ocenił Maliszewski, politolog i specjalista od marketingu politycznego.

Dodał, że powtórzenie tego zabiegu odbiera wiarygodność zarówno samemu Schetynie, jak i nowej kandydatce - Kidawie-Błońskiej. W jego ocenie, takie działanie jest "słabe i przypadkowe", a także pokazujące opinii publicznej, że "tonący brzytwy się chwyta".

Wybór Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wynika z tego, że jest ona postrzegana jako osoba ugodowa, która nie budzi silnych emocji. Jej wizerunek jest raczej pozytywny. W tym przypadku powtarzany jest zabieg z 2007 roku, który ma przedstawiać PiS, jako partię kojarzącą się z dusznym klimatem, z inwigilacją, ze zorganizowanym hejtem, a KO ma mieć twarz Kidawy-Błońskiej. Problem z tą narracją jest jednak taki, że jest to po pierwsze powtórzenie, a po drugie obecnie dominujący jest plebiscyt za albo przeciw osiągnięciom rządu PiS. Ludzie interesują się teraz nie kwestiami emocji i kulturowymi, ale tym, jakie programy przedstawiają, a przede wszystkim realizują partie. Polska scena polityczna pod tym względem się zmieniła - podkreślił Maliszewski.

Reklama

Zmianę na listach wyborczych KO polegającą na tym, że listy w Warszawie nie otworzy Schetyna, a będzie on "jedynką" we Wrocławiu, Maliszewski postrzega, jako wyraz lęku przed przegraną w stolicy. Zdaniem politologa, pomimo przewagi KO w Warszawie, która obserwowana jest w kolejnych wyborach, mogłoby się okazać, że nawet tak dobry trend dla tej formacji w tym mieście mógłby zostać zaprzepaszczony przez złe postrzeganie lidera PO przez wyborców.

Reklama

Na 40 dni przed wyborami Schetyna i KO w chaotyczny sposób szukają pomysłu na kampanię. Schetyna w Warszawie nie jest szczególnie dobrze postrzegany. Lider PO nie chce - moim zdaniem - ryzykować porażki w stolicy i utraty resztek autorytetu we własnym ugrupowaniu - dodał Maliszewski.

Odnosząc się do wyborów do Senatu i uzgodnień opozycji w tym względzie Maliszewski ocenił, że "prawda jest taka, iż w kuluarach trwa zacięta walka pomiędzy KO, PSL i lewicą".

W wielu miejscach udaje się uzgodnić jednego kandydata, ale są także miejsca, gdzie jest to znacznie trudniejsze. Wtedy zaczyna się walka, bo są ambicje osobowe i lokalne. Tę kampanię (parlamentarną - PAP) ustawiły kampania i wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. PiS zrozumiał strategicznie, że kampania do PE jest kluczowa, bo później nie będzie czasu na przegrupowanie po ewentualnej porażce. I teraz mamy taki efekt w postaci chaotycznych oraz przypadkowych działań opozycji, jak również konfliktów. Jest też wrażenie braku przewidywalności - ocenił ekspert.