Jedna głupia decyzja pociągnęła za sobą kolejne. Uzgodniono warunki konkursu na nowego dyrektora muzeum, konkursu – którego wynik miał być dla szefa resortu kultury obowiązujący. Ale takim się nie okazał, bo wygrał Stola. Będzie teraz minister Gliński, patrząc w lustro przy goleniu, widział u siebie nos Pinokia… A wystarczyło wycofać się ze złej decyzji.
W środę wicepremier wypowiedział się wreszcie na temat swojego wiarołomstwa: doszły do niego bulwersujące informacje na temat prof. Stoli. Nie dodał jednak, że nie były bulwersujące dla wieloosobowej komisji konkursowej. Najgorsza spośród tych "bulwersujących wiadomości", tłumaczył Gliński, jest taka, że choć w Polin wystawa jest bardzo dobra i wszystko działa, to jednak "w muzeum robiło się politykę". I to politykę wedle autonomicznej wizji dyrekcji muzeum (tfu!), a nie według pragnień ministra kultury (oklaski!).



Reklama