Panie premierze, panie i panowie ministrowie, panie i panowie posłowie, szanowna opinio publiczna!
Apelujemy o podjęcie natychmiastowych i odważnych działań. Setki tysięcy polskich rodzin zostały oszukane przez banki, a widmo bankructwa zagląda im w oczy.
To, co znamy sprzed lat jako problem kredytów frankowych, jest niczym w porównaniu z finansowym tsunami, którego fala stale wzbiera, zagrażając materialnej egzystencji dużej części społeczeństwa. Konieczne są radykalne środki zaradcze. W obronie sprawiedliwości i praworządności, w obronie obywateli!
Jak do tego doszło? Odpowiedź jest prosta. To oczywiste, że każdy chce mieć własne mieszkanie – dobro w naszym klimacie niezbędne do życia i warunek normalnej egzystencji. Jakiś czas temu w Polsce – podobnie jak dziesiątki lat wcześniej w innych krajach kapitalistycznych – udało się wreszcie zerwać z bezlitosnym i niesprawiedliwym paradygmatem: możesz mieć mieszkanie, jeśli stać cię na jego kupno lub najem. Pojawił się bowiem i upowszechnił kredyt, który oznacza, że możesz mieć lokum, jeśli stać cię na spłatę rat (pożyczonego kapitału i odsetek). Nie istota działalności kredytowej jest więc przedmiotem naszego zdecydowanego sprzeciwu i głębokiego oburzenia, lecz sposób i warunki jej prowadzenia. Analogie z problemem frankowym nasuwają się same. Jeszcze do nich wrócimy.
Reklama
Reklama