Kiedy w lipcu 2016 r. na konwencji Partii Republikańskiej w Cleveland oficjalnie ogłoszono start Donalda Trumpa w wyborach na prezydenta USA, tego samego dnia w tym samym mieście grupa Prophets Of Rage zagrała koncert-sprzeciw wobec polityki amerykańskich konserwatystów. Artyści otwarcie mówią, że nie godzą się na rasizm, dyskryminację, brak wolności oraz na polityczny populizm, którego ucieleśnieniem jest Donald Trump nazywany przez "Proroków Gniewu" – bo tak należy tłumaczyć nazwę kapeli – "demagogiem o pomarańczowej twarzy". Kiedy kandydat republikanów jeździł po całym kraju z wyborczym hasłem "Make America Great Again" ("Sprawmy, aby Ameryka znowu była wielka"), muzycy Prophets Of Rage wyruszyli w trasę koncertową pod konkurencyjnym szyldem: "Make America Rage Again" ("Sprawmy, aby Ameryka znowu była wściekła"), dając do zrozumienia, że konieczna jest ostra reakcja na demoralizujące społeczeństwo obietnice Trumpa.
Członkowie amerykańskiej supergrupy – byli muzycy Rage Against The Machine, Audioslave, Public Enemy i Cypress Hill – określili ją jako "elitarną grupę zadaniową rewolucyjnych muzyków zdeterminowanych, by zmierzyć się z górą bzdur w roku wyborczym". Ich artystyczny żywot nie skończył się jednak wraz z zaprzysiężeniem Trumpa, bo Prorocy Gniewu nadal punktują populistyczne pomysły polityków, opowiadają się za legalizacją marihuany (piosenka "Legalize Me"), walczą o ograniczenie prawa do posiadania broni (utwór "Pop Goes the Weapon").
Gdy amerykańscy muzycy zajęci byli walką z postulatami głoszonymi przez Donalda Trumpa, ich brytyjscy koledzy głośno wyrażali swój protest w sprawie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. W liście do byłej już premier Theresy May napisali, że z powodu brexitu Wielka Brytania może stać się "więzieniem kulturalnym", a opuszczenie UE bez wynegocjowanych warunków narazi brytyjski rynek muzyczny, którego wartość jest szacowana na 4,4 mld funtów, na straty finansowe i utratę pozycji lidera w skali globalnej. Pod protestem podpisali się m.in. Sting, Paul Simon, Bob Geldof, Brian Eno i Ed Sheeran.
Reklama
Aby uświadomić społeczeństwu, że zwycięstwo zdrowego rozsądku nad populizmem ciągle jest możliwe, Guy Pratt (były basista Pink Floyd) i Dave Rowntree (perkusista zespołu Blur) postanowili nagrać piosenkę afirmującą UE. Do projektu zaangażowali młodą aktywistkę Madeleine Key, która zaśpiewała "We Will Not Go Down Without a Fight" (Nie poddamy się bez walki) i dodatkowo zagrała w teledysku ubrana i pomalowana w kolory unijnej flagi. Utwór pretendujący do miana hymnu przeciwników brexitu raczej nie przysporzył idei pozostania Zjednoczonego Królestwa w UE nowych zwolenników, bo internauci zamiast na przekazie skupili się na przeciętnych walorach artystycznych piosenki.
Reklama