W minioną środę przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Woli miało się odbyć posiedzenie w sprawie, w której oskarżonym jest mecenas Hubert Szperl, specjalizujący się w prawie rodzinnym. Prywatny akt oskarżenia w lutym tego roku wniosła przeciwko niemu osoba będąca świadkiem w procesie rozwodowym oraz o opiekę nad dziećmi. Adwokatowi zarzuciła m.in. znieważenie i łamanie kodeksu etyki zawodowej.

Reklama

Sprawa jest dość skomplikowana. Mecenas Szperl był pełnomocnikiem Kamila Z., ojca dwójki dzieci (pięciolatki i trzylatka), który wystąpił do sądu o przyznanie mu prawa do opieki nad potomstwem. Nie chodziło mu o to, aby po prostu odebrać je matce. Niezadowolenie mężczyzny wzbudził głównie to, że kobieta po rozpadzie związku zabrała latorośle i wyprowadziła się z Pruszkowa, gdzie syn i córka chodzili do przedszkola, aż pod Wrocław. W dolnośląskiej miejscowości zamieszkała w jednym domu wraz ze swoją przyjaciółką – nazwijmy ją Kleopatrą (pragnie zachować anonimowość). Zgodnie z prawem Kleopatra jest mężczyzną i w dokumentach ma na imię Klaudiusz (także zostało zmienione). Sama mówi o sobie, że jest osobą transseksualną w trakcie terapii hormonalnej, złożyła już wniosek do sądu o zmianę oznaczenia płci metrykalnej. Wewnętrznie czuje się kobietą.

Ojciec dwójki dzieci twierdzi, że jego żonę i Kleopatrę łączy romans, który stał się przyczyną rozpadu ich związku (obie panie temu zaprzeczają). Ma również problem z tym, że rzekoma partnerka jego małżonki jest osobą transseksualną. Co też podnoszono podczas rozprawy sądowej w kontekście wychowywania dzieci oraz ich rozwoju w przyszłości. Wprawdzie sąd, przed którym toczy się spór, stwierdził, że przebywanie małoletnich z taką osobą będzie uczyło ich tolerancji, ale ojciec nie chce się z tym zgodzić.

Reklama

Kleopatra w rozmowie z DGP utrzymuje, że samo poruszenie kwestii jej transpłciowości na sali sądowej jako argumentu przeciwko powierzeniu dzieci jej przyjaciółce jest obraźliwe i krzywdzące. Jak mówi – nie jest zbrodniarzem wojennym, pedofilem ani innym przestępcą seksualnym. Sama jest ojcem dwóch 11-latek (ma za sobą rozwód), które obecnie zwracają się do niej "Kleo", choć czasem zdarza im się pomylić i zawołać "tata". Kleopatra jest działaczką organizacji LGBT i nie ukrywa, że prywatny akt oskarżenia przeciwko adwokatowi jest częścią jej walki o prawa osób nieheteroseksualnych, jej przyjaciółek, którym sądy odbierają prawo do widywania się ze swoimi dziećmi tylko dlatego, że są osobami transpłciowymi. Wytoczenie sprawy karnej mec. Szperlowi ma w pewnym sensie pomóc skończyć z takimi praktykami – sprawić, aby inni bali się postępować podobnie. Zapewnia, że mecenas rzucał pod jej adresem – w mowie i na piśmie – obraźliwe słowa. Jakie konkretnie, nie chce powiedzieć. Uważa jednak, że samo wykorzystywanie transseksualności jako argumentu na czyjąś niekorzyść jest wysoce naganne. Adwokata oskarża także o to, że to z jego inicjatywy w niektórych mediach pojawiły się obraźliwe dla niej teksty na temat sprawy.

Reklama

Mecenas Hubert Szperl jest skonfundowany. – Szanuję wszystkich ludzi, niezależnie od ich orientacji czy tożsamości płciowej, nigdy bym sobie nie pozwolił na użycie sformułowań, które zostały zawarte w akcie oskarżenia – zapewnia. I dodaje, że nie wie, skąd pani Kleopatra wzięła informacje o tym, co działo się podczas rozpraw, które odbywały się z wyłączeniem jawności, za zamkniętymi drzwiami. Nie wyobraża sobie, aby któryś z uczestników postępowania wynosił z sali i rozpowszechniał informacje, w dodatku poprzekręcane i tendencyjne. Jak przyznaje, kwestia osoby transpłciowej w najbliższym otoczeniu matki dzieci była poruszana, ale w sposób delikatny, jako jeden z elementów istotnych dla całości obrazu. I podkreśla, że było to jego obowiązkiem jako adwokata w sprawie rodzinnej. Żadnych mediów nie inspirował.