Kiedy zgłosi pani swoją kandydaturę na przewodniczącą Platformy Obywatelskiej?

Joanna Mucha: Wniosek mam już gotowy od kilku dni, ale wciąż zapraszam ludzi do jego poparcia. Każde dodatkowe wsparcie jest cenne. Jestem zdeterminowana i przygotowana do kampanii wyborczej. Mam przygotowane tezy programowe dotyczące i tego w jaki sposób widzę Polskę i tego w jaki sposób widzę Platformę. Będę chciała je przedstawiać z głęboką diagnozą, która wcale nie będzie być może przyjemna dla wielu członków Platformy, także dla przewodniczącego Grzegorza Schetyny. Uważam, że Platforma jest w takim momencie, w którym musi pewne rzeczy twardo postawić, wyciągnąć bardzo daleko idące konsekwencje i przejść naprawdę głęboką transformację.

Reklama

Będę rozmawiała o tym z kolegami. Już zaczęłam rozmowy w terenie, więc mam nadzieję, że w ciągu tych pięciu tygodni kampanii będę miała szansę przekonać jak najwięcej osób.

Zdradzi pani, kto panią poparł? Do rejestracji kandydatury na przewodniczącego potrzebne jest dziesięć podpisów członków Rady Krajowej PO.

Reklama

Mam już w tej chwili więcej zebranych podpisów, ale nie chciałabym ogłaszać, kim są te osoby. Będzie na pewno moment, żeby te osoby same powiedziały, że mnie popierają.

Kilka dni temu Borys Budka zapowiedział w rozmowie z PAP, że będzie chciał między innymi z panią rozmawiać o tym, by pani wsparła jego kandydaturę na szefa Platformy. Bierze pani pod uwagę możliwość wycofania się ze startu na rzecz Budki?

My rozmawiamy ze sobą, nie jest tak, że mamy ze sobą jakieś złe relacje. Od początku, od wyborów parlamentarnych i od momentu, kiedy Borys Budka pojawił się jako kandydat na przewodniczącego PO, mówiłam mu, że będę startowała. Tak że dla niego nie było to żadnym zaskoczeniem.

Reklama

Uważam, że kampania wyborcza, w której rozmawiamy i trochę być może się ze sobą kłócimy, ale na argumenty dotyczące Polski, to jest coś bardzo odświeżającego, coś czego Platformie bardzo potrzeba. Mam w związku z tym nadzieję, że koledzy odpowiedzą na moje w pewnym sensie wyzwanie w stosunku do nich, żebyśmy zorganizowali serię debat na różne tematy i udali się z tymi debatami do różnych regionów w Polsce, nie tylko do miast wojewódzkich, ale też do mniejszych miejscowości.

Chciałabym, żebyśmy pokazali zupełnie nowe oblicze Platformy Obywatelskiej, żebyśmy spróbowali napełnić ją treścią, bo ona dziś tego bardzo potrzebuje. Stąd czekam na te debaty, na spotkania w terenie.

To miałaby być "debata pięciorga", przy założeniu oczywiście, że i Grzegorz Schetyna, i Bartosz Arłukowicz wystartują w wyborach?

Nie wiem czy wszyscy będą się chcieli zgodzić na taką formułę. Uważam, że byłoby to najfajniejsze i najciekawsze dla naszych wyborców, dla wszystkich członków Platformy. Ale czy rzeczywiście wszyscy się zdecydują, tego nie wiem.

Zaproponowałam, żeby każdy z nas zgłosił dwa tematy takiej debaty. Ja sama zgłaszam temat praw kobiet, ze względu na to, że jestem jedyną kobietą w tej stawce, oraz temat klimatu. Mam nadzieję, że moi koledzy również zgłoszą swoje propozycje i że pokażemy, że ciekawie i fajnie rozmawiamy ze sobą, że będzie to nowe otwarcie dla Platformy.

Co pani zdaniem powinno się zmienić w funkcjonowaniu Platformy? Jest pani chyba obecnie najostrzejszym krytykiem Grzegorza Schetyny.

Zmieniłabym bardzo wiele rzeczy. Słowo "platforma" kojarzy się z równością, z dialogiem, z bezpośrednim kontaktem. Platforma nigdy nie była tworzona jako partia wodzowska. Dzisiaj potrzebne jest nam przywództwo - demokratyczne, włączające, przywództwo, które polega na tym, że na każdym poziomie ze sobą rozmawiamy, dyskutujemy, spieramy się, ale to, co wypracujemy jako ostateczną decyzję, jest bardzo silnie umocowane właśnie w tym, co udało nam się wypracować.

Platforma to też jakby z własnej definicji miejsce, w którym podejmuje się współpracę z organizacjami zewnętrznymi. Tych organizacji w ciągu czterech lat powstało całe mnóstwo. Mam dobry kontakt w większości z nich, sama jestem członkiem Komitetu Obrony Demokracji. Na pewno to otwarcie się na środowiska zewnętrzne jest bardzo potrzebne, ale też jestem przekonana, że te środowiska czekają na zaproszenie do Platformy.

Platforma potrzebuje też profesjonalizacji w każdej sferze swego funkcjonowania. To na przykład dobry think tank, który będzie posiadał dział strategiczny, który z kolei przygotuje analizę na 20 lat. Marzę o tym, żeby taka analiza - na 20, 30 lat do przodu była prowadzona w relacji z think tankami innych partii opozycyjnych, tak żebyśmy byli w stanie wypracować między sobą takie "kamienie milowe" dotyczące tego, jak będzie wyglądał choćby system służby zdrowia.

Mam to wszystko dość dobrze przemyślane i opisane. Gdybyśmy zrobili już tylko to, to moim zdaniem nie ma możliwości, żebyśmy nie wygrali przyszłych wyborów.

Mówi pani, że Platforma potrzebuje sprawnego think tanku. Instytut Obywatelski, który pełni taką rolę, jest od dawna krytykowany, ostatnio przez Bartłomieja Sienkiewicza.

To nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że Instytut Obywatelski trochę nam usechł. Nie jest w tej chwili tego typu think tankiem, o którym mówiłoby się w Polsce i który miałby jakieś wielkie znaczenie. Jeśli popatrzymy na think tanki przy niemieckich partiach politycznych, to są to potężne, wpływowe instytucje.

Jest jeszcze jeden element, o którym zapomniałam, a jest bardzo istotny, to Młodzi Demokraci, którzy są traktowani jak grupa ludzi do wieszania plakatów w trakcie kampanii wyborczej, a nie tak powinno się o nich myśleć. To są ludzie, którzy mają nieprawdopodobną kreatywność, którzy potrafią to, co jest istotne dla młodego pokolenia. Trzeba postawić na zupełnie inna relację z nimi.