Zarząd Platformy Obywatelskiej podjął decyzję w sprawie wymiany kandydata na prezydenta. Z kandydowania zrezygnowała Małgorzata Kidawa-Błońska. Nieoficjalnie mówi się, że nowym kandydatem ma zostać prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W grze, według informacji medialnych, była też kandydatura byłego szefa MSZ i byłego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego.

Reklama

Karczewski w Programie 1 Polskiego Radia ocenił, że kandydatem KO będzie Trzaskowski, a sztab wyborczy Kidawy-Błońskiej, który - jak podkreślił - absolutnie się nie sprawdził, będzie wymieniony. 2 proc. poparcie kandydatki Platformy Obywatelskiej to nie tylko zasługa pani marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ale też i nieporadnego, fatalnie pracującego sztabu wyborczego - stwierdził.

W programie przypomniano niektóre działania prezydenta Warszawy, który m.in. wprowadził kartę LGBT czy udzielił patronatu Paradzie Równości. Senator PiS został zapytany w tym kontekście, czy jeśli Trzaskowski będzie kandydatem, to czy w tę stronę pójdzie przekaz PO. Ocenił on, że będzie to wyraźne przesunięcie w lewo. Rafał Trzaskowski jest politykiem o poglądach liberalno-lewicowych, więc tutaj będzie próba odebrania elektoratu panu Robertowi Biedroniowi - powiedział.

Reklama

Karczewski podkreślił też, że "walka będzie toczyła za plecami prezydenta Andrzeja Dudy", a oprócz skierowania się do Lewicy, Trzaskowski będzie też próbował odebrać elektorat niezależnemu kandydatowi Szymonowi Hołowni.

Przesunięcie strategii kampanii wyborczej w stronę elektoratu liberalno-lewicowego będzie dla PO niekorzystne - ocenił.