Więcej happeningów z piekła rodem zapewne nie ma sensu, ale jednorazowe zaznaczenie ważnego pola konfliktu nie było przypadkiem. Nawet najmniej spostrzegawczy duchowny ujrzał, że skończyła się epoka. Kościół długo znaczył więcej niż inne instytucje – ale tak już nie będzie.
Orzeczenie TK zostanie, być może, jakoś złagodzone. Coś się ze sterownością PiS, być może, stanie. Może nawet doświadczymy nowego „13 grudnia” – to jednak wszystko furda, bo liczy się zmiana długookresowa, ta w ludzkich głowach.
Na naszych oczach Kościół staje się „niewybieralny” (jak określano kiedyś w Wielkiej Brytanii socjalizm). To dlatego aktyw strajku kobiet chce „wyp…” Szymona Hołownię – bo jest katolikiem, kropka. Kościół ma się bać – i będzie, bo skoro można przerwać mszę, to można i zabrać lekcje religii ze szkół i preferencje finansowe.
Reklama
Reklama