Zagadka. W pomieszczeniu znajduje się trzech studentów – nieśmiały Adam (V rok studiów), przebojowy Darek (pierwszoroczniak) i prymuska Asia (IV rok studiów) – którym powierzono niezbyt fascynujące zadanie stworzenia programu działania ich uczelni. Asię wyznaczono na lidera grupy. W pewnym momencie na stoliku pojawia się talerzyk, a na nim ciasteczka. Który ze studentów sięgnie po ostatnie?
Odpowiedź na to pytanie jest dużo ważniejsza, niż może się to z pozoru wydawać.
Jak się za chwilę przekonacie, chodzi o władzę, którą sprawują nad nami politycy. Pandemia sprawi, że będą jej mieli znacznie więcej – nie tylko w Polsce. I nie jest to dobra nowina, co pokazują wnioski ludzi badających naturę władzy, jak prof. Dacher Keltner, autor opisanego wyżej eksperymentu.
Reklama

Nieadekwatność Makbeta

Reklama
Zastanawiałem się, które dzieło literatury najlepiej opisuje istotę władzy. W końcu to jeden z głównych tematów literackich już od antyku, zazwyczaj niezwykle trafnie opisywany. Jest z czego wybierać. Nie chciałem iść na łatwiznę, zaczynając od cytatu z Lorda Actona, że władza korumpuje, a absolutna – absolutnie. Pierwsza intuicja: Szekspirowski „Makbet”, historia tana Glamis, który z rozbudzonej przepowiednią czarownic ambicji zabija własnego króla, obejmuje po nim tron, a potem ogarnięty chorobliwą podejrzliwością zabija każdego, kto w jego mniemaniu mu zagraża. Szekspir miał niezwykle głęboki wgląd w ludzką naturę i rozumiał jej podatność na żądzę panowania. Ale Makbet to postać szczególnie władzy łaknąca, żyjąca w dodatku w ustroju monarchicznym. A my żyjemy przecież w demokracjach, w których władzy – tak przynajmniej chcielibyśmy wierzyć – nie przejmuje się podstępem, lecz jest się do niej delegowanym przez naród w wolnych wyborach. Oparte na deliberacji sito wyborcze odsiewa psychopatów takich jak Makbet, prawda?
Nie do końca. Sam proces zdobywania władzy to didaskalia (choć niezwykle ważne) politycznej tragedii. Wspomniane, przeprowadzone ponad dwie dekady temu badania prof. Keltnera pokazują, że nawet w dobrym człowieku po objęciu funkcji przywódczej coś się zmienia na gorsze. Zaczyna zachowywać się tak, jakby w wyniku wypadku czy choroby jego sieci neuronowe odpowiedzialne za zdolność do empatii zostały sparaliżowane. Na pewno domyśliliście się, że to Asia, a więc przywódczyni grupy roboczej, zjada ostatnie ciasteczko z talerzyka. Uważa, że jej się należy, reszta grupy wyłączona jest poza nawias. Keltner powtarzał takie eksperymenty wielokrotnie. W dwóch trzecich przypadków przysmak zjadał lider. I to jak zjadał! „Jeden z moich studentów zauważył, że przywódcy po prostu jedzą inaczej. Spędziliśmy kilka miesięcy, nagrywając nasze badania na wideo i faktycznie okazało się, że istnieje większa szansa, że to akurat osoba u władzy będzie jadła z otwartymi ustami, będzie mlaskać i rozsypywać okruszki” – tłumaczył Keltner w rozmowie z portalem stacji PBS. Zatem zmiana na gorsze w moralności osoby dochodzącej do władzy znajduje odzwierciedlenie w estetyce jej zachowań. Który z literatów czynił podobne obserwacje? Tolkien, rzecz jasna – we „Władcy pierścieni”. Symbolem korumpującej potęgi władzy jest w tej powieści pierścień wykuty przez Saurona, władcę Mordoru, w ogniach Góry Przeznaczenia. Pierścień trafia w ręce Bilba Bagginsa, mieszkańca sielskiego Hobbitonu.